9 cze 2018

Od Hope CD Iwo


Obudziłam się i nie miałam bladego pojęcia, która jest godzina. Kątem oka zobaczyłam jak Iwo spał na fotelu. Chciałam go przykryć, lecz syknęłam z bólu. Spojrzałam na swoją nogę, która była obandażowana i dopiero teraz przypomniałam, co się stało. Po dotknięciu jej lekko syknęłam. Koło łóżka zobaczyłam śpiącą, ale czujną wilczyce Iwo, ale po chwili poczułam jeszcze coś... Było to stworzenie z lasu. Pogłaskałam je z uśmiechem. Użyłam magii by móc przynajmniej chodzić.  Wzięłam koc i przykryłam Iwo, a sama udając się na spoczynek pogłaskałam wilczyce i poszłam spać.  Poczułam jak to coś otula mnie skrzydłem. Obudziłam się dość wcześniej, a Iwo jeszcze spał. Jednak po chwili się obudził i złapał mnie za rękę, i odciągnął mnie od tego stwora, stając jednocześnie przede mną z nożem.  Stworzenie wstało i zaskrzeczało, po czym zniknęło...  Iwo schował nóż i spojrzał na mnie...
- Nic ci to nie zrobiło? - spytał
Pokręciłam głową na znak, że nic mi nie zrobił... Bardzo mnie ciekawiło, co to za stworzenie było. Podziękowałam Iwo za opiekę i za wszystko, więc dałam mu buziaka w policzek, co wywołało u niego rumieńce, ale udawałam, że tego nie zauważyłam... Pogłaskałam Odale, ale Iwo musiał już iść, więc go wzrokowo odprowadziłam, a potem gorączkowo się zastanawiałam skąd znam to stworzenie...Postanowiłam zajrzeć do starych rzeczy od matki i tam znalazłam wiadomość, że Hareon tak naprawdę nie był moim ojcem... No to kim był? Nawet nie był jej mężem! Dlaczego kłamała? Zmusił ją? Kim jest mój prawdziwy ojciec? Czy to stworzenie ma coś z tym wspólnego ma? Musiałam się dowiedzieć prawdy, ale jak? Trzeba znaleźć sposób i to stworzenie.  Zdałam sobie sprawę, że powinnam być w gildii... Pobiegłam jak najszybciej, ale i tak dostałam ochrzan...  Mistrz omawiał nowe metody rekrutacji członków i skład na nadchodzącego zawody magiczne...  Po chwili wskazał na mnie palcem aż podskoczyłam ze strachu.... Wyszłam z szeregu i czekałam, co chce mi powiedzieć...Milczał... Przełknęłam ślinę, ale po chwili podskoczyłam na słowa mistrza...
- Ty, dziewucho weźmiesz udział. Przekonamy się ile jesteś warta. - warknął i kazał mi wracać do szeregu, po tym wszystkim wszyscy się rozeszli...
Byłam przerażona, gdyż nie kontrolowałam swej mocy, tak mi powiedział mistrz, nie ten z Saber ...  Co powinnam zrobić? "Weź się w garść, do zawodów jeszcze czas, mogę potrenować!" Jak też pomyślałam tak i zrobiłam. Znalazłam odpowiednie miejsce i ćwiczyłam, ale zazwyczaj kończyło się na tym, że moja magia odrzucała mnie do tyłu lub nic się nie działo...  Byłam coraz bardziej sfrustrowana i zażenowana całą sytuacją, że nie zwróciłam uwagi, że ktoś się do mnie zbliża...  Byłoby źle, gdyby nie to, że stworzenie mnie uratowało... Podeszłam do martwego mężczyzny i należał on do gildii zabójców... Ktoś go wynajął do zabicia mnie lub uprowadzenia... Muszę zachować czujność, ale nie dam rady sama sobie z tym poradzić i trenować samej? Może powinnam poprosić Iwo o pomoc? Nie chciałam mu się narzucać, ale chyba nie mam wyjścia... A jeśli jemu też będą coś próbować zrobić? Nie chciałam by z mego powodu miał kłopoty i problemy, bo ja nie umiem sobie poradzić... W końcu stworzenie mnie przekonało by poprosić go o pomoc. Poszukałam go i opowiedziałam mu o wszystkim ...

<Iwo?? Wybacz, że tak długo>
<Następne opowiadanie>
Ilość słów: 521

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz