>poprzednie opowiadanie<
Dziewczyna zendlała, ledwo co zdołałem ją złapać. Gdy trzymałem ją w ramionach stwierdziłem że ma gorączkę, cholera.
Ta kreatura przypatrywała mi się czy aby nie zrobię nic Hope.
- Wiesz, zjem ją na obiad-prychnąłem
Zwierzak zaskrzeczał dziwacznie.
- Przecież żartuję...-westchnąłem
Zacząłem iść w stronę jej mieszkania, ale stwór ruszył za mną.
- Ty zostajesz-powiedziałem do niego kategorycznie
Zaniosłem ostrożnie Hope do jej pokoju.
Położyłem ją na jej łużku.
- No i co ja z tobą mam?
Usztywniłem nogę i zaparzyłem napar na uśmieżenie bulu. Dbałem o ciepłe okłady, w moich stronach gorączkę zbija się ciepłym okładem.
Po dwóch godzinach gorączkowania dziewczyna obudziła się na chwilę.
Mamrotała coś bez składu i ładu aż w końcu spowrotem zapadła w sen.
- Odala-zawołałem wilczycę
Ona zadowolona z tego że może coś zrobić podeszła do mnie, pogłaskałem ją po głowie i powiedziałem:
- Pilnuj jej i nikogo do niej nie wpuszczaj, no chyba że to będzie Mistrz
Suczka położyła się przy nodze od łóżka a ja wyszedłem z mieszkania.
Wykonałem wszystkie obowiązki dotyczące Alfaara i jak najszybciej wróciłem do dziewczyny.
Spała ale na czole nadal miała kropelki potu oraz płytko oddychała.
Wymieniłem jej okład i zbadałem nogę, miała złamanie w jednym miejscu, na szczęście nie otwarte.
Przeczesałem ręką swoje włosy, mam dwie opcje, albo czekać aż się wybudzi albo samemu poskładać nogę.
Raczej pierwsza opcja odpada, będzie zbyt słaba by w ogóle móc się wyleczyć.
Ruszyłem do salonu gdzie przygotowałem stół na którym zoperuje Hope.
Gdy wszystko było gotowe a dziewczyna leżała już na stole zaparzyłem bardzo mocny lek przeciw bólowy który pozwoli na to bym mógł bez pomocy drugiej osoby poskładać kość...
***
Zegar na ścianie wybił 2:00 nad ranem, Hope nadal spała.
Złamanie na szczęście nie było skomplikowane dla tego operacja poszła szybko i bez boleśnie.
Starałem się nie zasnąć choć napięcie ostatnich kilku godzin wyczerpało moje siły.
A do tego nie miałem zaufania do tej kreatury która uczepiona ściany cały czas uważnie śledziła moje ruchy przez okno.
Oczy coraz bardziej opadały, a ja postanowiłem że tylko na chwilę zasnę...tylko na chwilę...
Hope ??
Ilość słów: 342
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz