31 sty 2019

Mag Klasy S - Lionell Caravessi

Możesz mi mówić Panie, ale tylko na kolanach.

Lionell Phylip Havirard-Caravessi
Wiek: 25 wiosen
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: Biseksualny, aczkolwiek bardziej preferuje mężczyzn
Związek: Lionell jest zakochany jedynie w sobie oraz w swojej Czarnej Wdowie
Gildia: Raven Tail
Znak gildii: nad prawą kością biodrową
Doświadczenie: Legenda
~ ilość punktów: 26.000.
Typ magii: Magia Archiwum | Magia Kart | Magia Skrytobójstwa | Magia Lodowej Formacji
Ilość klejnotów: Jego rodzina jest niesamowicie bogata, więc nie da się tego zliczyć
Dodatkowe zdjęcia: [X] [X] [X]
Sterujący: Administrator
Charakter
Paskudny, zadufany w sobie egoista? Trafiliście w dziesiątkę. Lionella co prawda mało obchodzi, oprócz swoich dwóch pasożytów; wdowy i raka, który powoli trawi jego płuca. Nie posiada w sobie empatii, na co wskazuje jego praca w agencji ubezpieczeniowej; zedrzeć jak najwięcej pieniędzy z tych wszystkich gnid; to jego cel. Próżny łamacz serc, marionetka w rękach ojca, który mógłby wykupić całą Magnolię, gdyby tylko chciał. Czerpie ogromną przyjemność z realizacji swojej woli nad innymi, nie troszczy się o nic, zwykle osiąga wymierzone przez siebie cele, których o dziwo jest mało. Lionell przez chorobę jest wycieńczony, zazwyczaj chodzi niewyspany, wiecznie marudzi; ma uraz do swoich rodziców, ponieważ oboje doprawiają sobie rogi; zwykle na oczach dzieci, nie mają zamiaru się z tym kryć. Mieszka w ogromnym pałacu, więc przyzwyczajony został do dostatku, jedyne, czego mu brakuje, to zdrowia. Co noc wychodzi na spacery, nie lubi siedzieć w czterech kątach; w pewnym znaczeniu jest socjopatą; unika kontaktu ze światem zewnętrznym, dlatego wychodzi tylko i wyłącznie nocą. Gdy już ujrzysz go za dnia, pewnie jedynie tylko w pracy, albo na fajce; wydaje mnóstwo pieniędzy po to, aby się truć, życie nie ma dla niego większego znaczenia, dlatego nawet na przeróżnych misjach; rzadko na siebie uważa; przecież i tak niedługo trafi pod łopatę. Jest zmęczony światem, czuje się niesprawiedliwie, ponieważ raka odziedziczył w genach; dostał go, zanim zaczął tak naprawdę palić, wcześniej był milszy, może nawet się uśmiechał. Czy ma poczucie humoru? Hm, ciężko tak to opisać, jeżeli już żartuje, to boleśnie, kocha ironię, która rozbrzmiewa również siarczystym sarkazmem. Nie daje po sobie niczego poznać, jego wzrok jest bez wyrazu, a twarz zachowuje grobową nutę. Kiedyś był kochanym przez wszystkich, białowłosym chłopczykiem; zawzięcie walczył z rakiem, poddawał się wszelakiej terapii, ale ileż można walczyć? Znienawidził życie, dostał przerzutów, a jego rak jest w zaawansowanym stopniu; ponoć nie zostało mu dużo życia, ale kto by to już liczył. Rodzice przyzwyczaili się, że ich syn o cudownym sercu, zmienił się w bezlitosną, bezinteresowną gnidę, ale przecież sami nie są lepsi; matka pracuje, ojciec wiecznie wyjeżdża w delegacje, już przestali prosić, aby mężczyzna wziął się w garść, ponieważ po ostatniej diagnozie sami stracili nadzieję. Kiedyś posiadał mnóstwo przyjaciół, dzisiaj otwiera gębę tylko do swojej czarnej wdowy, czasami miewa omamy, zwykle wspomnienia dennego dzieciństwa przerywają jego kontakt ze światem; wpatruje się wtedy w jeden punkt, zostaje wyciszony na wszystkie możliwe bodźce zewnętrzne. Jest urodzonym aktorem, kłamstwa przychodzą mu z dużą łatwością, ból obcych, a nawet rodziny, nie wywołuje u niego żadnych emocji, nawet nie drgnie, dopadła go przysłowiowa "znieczulica"; nienawidzi, gdy ktoś próbuje wbić mu do głowy swoje zdanie, wtedy najczęściej po prostu machnie ręką i wyjdzie. Robi wszystko, by nikomu nie zaufać, nikomu się nie zwierzyć, a swoje cele spełnia nie korzystając z niczyjej pomocy. Mimo wszystko, to inteligentny chłopak, rodzice w końcu dużo zapłacili za jego naukę w domu, a służba nie drużba; również dobrze wypełnili swoje obowiązki, chłopak nie jest "księciem", potrafi sam się ubrać, a nawet umyć, proszę o brawa.
Towarzysz
Czarna Wdowa o zasłużonym imieniu Wdowa (powiedzmy, że nasz uroczy Lionellek nie jest za bardzo kreatywny). Najniebezpieczniejszy gatunek pająków do tej pory, choć dla swojego właściciela jest nad wyraz miła; do tego mężczyzna rozumie, co aktualnie chce mu przekazać pająk, łączy ich pewien rodzaj więzi, tylko on słyszy myśli małego demona.
­
Historia
Nie jest nadzwyczaj rozpaczająca, jak te wszystkie inne historie. Chłopak urodził się w zamożnej rodzinie Caravessi (bodajże jeszcze wtedy Caravessi, ponieważ od momentu kochanek, rodzice posiadają dwa, osobne nazwiska). Jego dzieciństwo było miłe, ale posiadało pewne wady, od skaleczenia kolana, aż po kary w piwnicy, o których mężczyzna nie chce opowiadać. Miał nawet jednego kumpla, o którym już właściwie zapomniał, nie pamięta nawet, jak się nazywał. Przez pewien okres czasu, chodził normalnie do szkoły, aczkolwiek później okazało się, że chłopak odziedziczył niezbyt sprzyjające geny; dostał raka; na początku niezłośliwego, zaczęły się różne chemioterapie, branie tabletek; wszystko, robione z tak wielką nadzieją, że nawet i on uwierzył, że z tego wyjdzie; dostawał mnóstwo cukierków od wspaniałych lekarzy, którzy wierzyli, że istnieje cud. Istniał nawet jeden moment w życiu chłopaka, że był zdrowy, na chwilę, miesiąc, może dwa, później choroba miała swoje częste nawroty, jakby nie chciała, albo nie mogła odpuścić. Dowiedział się, że rodzice tylko kłamali, iż ten rak nie był złośliwy; chcieli dać mu fałszywą iskrę, która pozwoliłaby mu walczyć; tak naprawdę, jego los został wtedy przypieczętowany już na dobre. Zostało mu coraz mniej czasu, a jak na złość odkrył w sobie predyspozycje do bycia bardzo dobrym magiem. Dołączył do mało znanej gildii pod przymusem rodziców, chcieli znaleźć mu "zajęcie przedśmiertne", albo chociaż sens egzystencjalny. Mężczyzna mało czasu przybywa w gildii, płaci datki, ale od czasu zdobycia statusu legendy, zaprzestał chodzenia na jakiekolwiek misje; odkąd dostał również przerzutów na kręgosłup, zupełnie się nie nadaje do walki z kilkusetmetrowymi stworami. Niedawno wybrał sobie nawet miejsce na cmentarzu, powoli zbiera się do kupienia nagrobka, przecież nie zostawi tak cennych dekoracji na wgląd rodziców, nie chciałby przecież imprezy w stylu hello kitty.
Inne/ciekawostki
- pali jak smok (a to ironia, smoki wyginęły) najczęściej parę razy w ciągu godziny, wydaje się być niezwykle opiekuńczy, bo nadmiernie karmi raka
- pracuje w firmie ubezpieczeniowej
- ma mnóstwo bezsensownych tatuaży
- ubiera się zazwyczaj tylko na czarno
- nienawidzi zwierząt (wyjątkiem zdaje się być Wdowa)
- z dziećmi radzę nie podchodzić, niczego nie chce się tak pozbyć, jak tych okropnych bachorów, których ma i tak wiele w swoim domostwie (Broń Boże nie swoich)
- tak jak już wcześniej wspominałam, ma zaawansowanego raka płuc z małymi przerzutami do kręgosłupa, przez co zwykle dużo marudzi na ból pleców
- nie obchodzą go chemioterapie, a jeżeli próbujesz namówić go na rzucenie palenia, to życzę powodzenia
- jego odporność jest na niskim poziomie
- nadal mieszka z rodzicami w wielkim "pałacyku", ponieważ nie stać go, żeby opłacać swoje utrzymanie przy życiu w postaci mnóstwa bezsensownych lekarstw, o których i tak zwykle zapomina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz