18 sie 2018

Od Iwo cd: Hope

              >poprzednie opowiadanie<

Dziewczyna na samo wspomnienie swojego widzenia aż drżała na ciele. Nie wiem czy akurat To widzenie się sprawdzi, czy się przeistoczy w żeczywistość a raczej nie mam zamiaru tego sprawdzać.
Muszę coś wymyślić nim znowu nas rozdzielą, nie mam zamiaru po raz kolejny jej tracić z myślą że może mi się już nie udać. Co to, to nie. Nie pozwolę na to więcej!
Nieświadomie stukałem palcami o blat stołu, wystukając jakąś melodię. Moje myśli kotłowały się we mnie niczym wzburzony ocean, zmarszczyłem brwi odruchowo przyciągając do siebie rozdygotaną Hope.
Dziewczyna objęła mnie swoimi drobnymi rączkami i wtuliła się niczym mały kotek.
Nie powiem, bardzo mi się to spodobało...
- Hope?-zacząłem gdy w mojej głowie rodził się powoli pomysł, ta ani na chwilę mnie nie puszczając tylko mruknęła bym kontynuował- Musisz zamieszkać u mnie, tam będziesz w miarę bezpieczna...za parę dni wymyślimy coś innego...nie chcę znowu Cię stracić, już nigdy więcej...
Poczułem jak się spina, nie ufa mi...nie ufa mi na tyle by ze mną pujść...
Zacisnąłem szczęki starając się nie dopuścić uciążliwych myśli kotłujących się w mojej głowie.
-Nie wiem..-szepnęła cicho
- Hope błagam-odkleiłem dziewczynę delikatnie od siebie, tym samym zmuszając do spojrzenia na mnie tymi swoimi najpiękniejszymi ślepkami na świecie
- Ufasz mi? -zapytałem nieustannie wpatrując się jej prosto w oczy
Chciałem dojżeć o czym myśli, jakie emocje ma w środku?
Hope nabrała głęboko powietrza i za nim zdołała cokolwiek powiedzieć, ja posadziłem ją sobie na kolanach.
Dziewczyna delikatnie się spięła ale po chwili oplotła mnie niczym małpka swoimi rękoma i nogami.
Trwaliśmy tak przez dłuższy czas a ja po prostu kreśliłem na jej plecach niezidentyfikowane szlaczki co najwyraźniej jej się bardzo podobało.
- Ufam Ci Iwo-wyszeptała nagle
- To choć do mnie, wiem że to nie jest jakoś bardzo bezpieczne miejsce...-przerwała mi kładąc swojego palca na wargach
Zdziwiony popatrzyłem jej głęboko w oczy
- Kochasz mnie?-zapytała wplątując swoje dłonie w moją czuprynę doprowadzając mnie tym do ciężkiego stanu.
- Tak, kocham Cię Hope-odpowiedziałem jej bez wachania
Dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła a ja zacząłem się zastanawiać o co chodzi.
I w tedy oboje usłyszeliśmy czyjeś głosy, wspinali się po zewnętrznej stronie ściany kierując się do nas.
Oboje zerwaliśmy się z miejsca i w ekspresowym tempie byliśmy gotowi do obrony. Wyjąłem z za pasa swój ostry nóż i po prostu utkwiłem wzrok w oknie.
- Co robimy?-szepnęła
- Musimy ich złapać-odpoqiadam i bezsłownie porozumiewając się na migi zajęliśmy swoje pozycje, Hope udała się do kuchni jak by nigdy nic a ja ukryłem się tak, żeby Ci co mają zamiar nas a raczej ją dopaść nie mieli pojęcia o moim istnieniu.
Nie kazali długo na siebie czekać, już po chwili w pokoju stanęło dwuch zamaskowanych mężczyzn.
Widziałem doskonale jak skradają się w stronę dziewczyny, gdy jeden poszedł przodem pozostawiając drugiego w tyle, wykorzystałem sytuację i sprawnie dzieliłem rączką mojego noża, intruza. Nie przypuszczałem że będzie to tak dziecinnie proste! Facet leżał nieprzytomny pod moimi nogami, co za idioci są tak pewni?
Szybko związałem mężczyznę i ruszyłem po drugą zdobycz, usłyszałem jak Hope zaczyna walczyć z tamtym. Wbiegłem do kuchni w tym samym momencie w którym dziewczyna kopniakiem posłała wroga na blat i zdzieliła go patelnią po głowie. Skrzywiłem się mimowolnie, musi nieźle boleć.
Patrzyłem uwarznie na ich walkę by po chwili zobaczyć jak Hope przygwożdża tamtego do ziemi i wykręca mu bark.
Pomogłem związać mu nogi i ręce by po chwili usadowić ich obu na podłodze, zastanawiałem się kim są. Oboje mieli kominiarki na twarzach przez co nie mogliśmy ich rozpoznać.
Popatrzyłem porozumiewawczo na dziewczynę która kiwnęła głową na znak że rozumie i w milczeniu podeszła do barczystego faceta, sprawnym ruchem zciągnęła mu kominiarkę z głowy...

Ilość słów: 610

Hope? >Przepraszam że to tak długo trwało ale dopiero teraz mam czas. I sorry bo coś mi to trochę nie wyszło :/ <


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz