Znalazłam niebieski kwiat pod nazwą "Harmanoi otoi", tutaj z rzadkim roślinami jest ciężko. Wzięłam zaledwie cztery płatki, a już po chwili płatki odrosły. Szukałam dalej, jednak gdy usłyszałam wycie. Takie charakterystyczne, dla Siv. Bez wahania ruszyłam do niej. W końcu ja znalazłam, leżała na ziemi. Pół żywa, szybko wyciągnęłam leczniczy eliksir i trochę nalałam jej do pyska oraz na ranę. Wypowiedziałam parę słów w starym języku i to bardzo starym, a po dłuższej chwili się zagoiło. Siv ostrożnie wstała, na co ją przytuliłam. Byłam z nią w tym miejscu jeszcze chwilę, gdyż musiała chwilę odpocząć. Położyła się, a jej łepek wylądował na moich nogach. Cały czas ja głaskałam z uśmiechem.
- Wystraszyłaś mnie, co się stało Siv? - spytałam. Zaczęła pokazywać i mówić, choć tak odrobinę w myślach. Ich więź jest na tyle silna, iż może rozumieć ją.
~ Biegałam sobie, chciałam Ci pomóc szukać składników, wtedy natknęłam się na dwa wilki, one dziwnie, ale życzliwie na mnie patrzyły. Jednak to nie trwało długo, gdyż myśliwi się zjawili, albo magowie. Sama nie jestem, do końca pewna. Zaczęłam z nimi walczyć, aby reszta mogła uciec, wtedy coś się wydarzyło. Nie wiem, co to było. Leżałam na ziemi, nie mogłam się ruszać i dlatego wezwałam na pomoc ciebie. - powiedziałam, trochę warcząc w myślach. Uśmiechnęłam się i tylko ja przytuliłam mocniej do siebie.
- Nie rób tak więcej, nie wybaczyłabym, sobie, gdybym cię straciła. Jesteś moją towarzyszką, przyjaciółka i nieodłącznym elementem mojej duszy. - powiedziałam i ja pogłaskałam. - Mam wrażenie, że ktoś albo coś nas obserwuje. - szepnęłam.
Siv się podniosła i rozejrzała, zza zarośli pojawiły się wilki. Większe niż zazwyczaj są. Wstałam i stałam w miejscu, Siva stała blisko mnie. Chroniła mnie tym samym, jednak nadal nie czuła się najlepiej, za szybko wstała. Użyłam magi, aby mogła sobie poleżeć na małym podmuchu. Ruszyłam się, aby doprowadzić ją do wody. Musi się napić oraz trzeba coś dla niej złapać. Gdy wilki nie chciały, się ruszyć. Moja magia nas przeniosła.
Złapałam sarnę i podałam na tacy Siv, aby skonsumowała posiłek. Ja w tym czasie zebrałam składnik wody oraz to, co się wokoło niej znajdowało. Podczas gdy wracałam do Siv, ktoś przy niej kucał. Był to czerwony kapturek, choć postura mężczyzny. Podleciałam cicho i spojrzałam, co robi, Siv niezbyt chciała się dotknąć, jednak jakoś dała mu się.. Nie czuła, się z tym zbyt dobrze. Jednak gdy mnie zobaczyła, niemal natychmiast pobiegła. Chłopak się spojrzał, jednak nie odezwał się słowem. Kucnęłam przy białym wilku i głaskałam ją. Obejrzałam czy wszystko już jest dobrze i tak było.
Chłopak powoli podszedł tak samo, jak trzy inne wilki. Siv merdała ogonem, siadłam sobie na ziemi, a ona się położyła. Cały czas ja głaskałam, gdyż to teraz jest moja jedyna prawdziwa rodzina..
- Dziękuję. - powiedziałam. Siva zasnęła, uśmiechnęłam się delikatnie, a tuż po chwili wilki stały obok. Pokazywały między sobą jakieś znaki, choć wszystko rozumiała, to dalej patrzyłam. Siv mnie trochę uczyła. Moje spojrzenie skierowałam na chłopaka. Ma uszy i ogon, ciekawe jak wygląda pod postacią wilka.
Ilość słów: 594
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz