19 lut 2018

Od Hope CD Iwo

Byłam zaskoczona tym, co zrobił. Nikt nie był jeszcze dla mnie aż tak miły. Zaproponował mi nawet wspólne obejrzenie festynu. Nieśmiało wiem nawet kiedy, ale zaczęłam się bawić jego włosami, znaczy kosmykiem jego włosów. Nieśmiało posłałam mu uśmiech.
- Jestem Hope Lea Lilith Michelle Phoenix, ale mów mi Hope. - powiedziełam cicho.
Chłopak uśmiechnął się i wstaliśmy, a następnie udaliśmy się na teren festynu. Chociaż jeszcze nie było pokazów to ludzie stali w różnych budkach i sprzedawali najróżniejsze przedmioty. Niektóre z nich pierwszy raz widziałam. Złapałam chłopaka za rękę i pokazywałam mu wszystko, co przykuwało moją uwagę. Chłopak cicho się śmiał i dziwił mi się. No cóż jak w wieku 15 lat wyszło się na świat zewnętrzny po śmierci matki, a wcześniej to żyłyśmy w ukryciu. Gdyby moja mama żyła to byśmy nadal się ukrywały? Szybko odgoniłam od siebie te ponure myśli i uśmiechnęłam się do niego. Po chwili ludzie zaczęli się zbierać w jednym miejscu. Chłopak zabrał mnie w najlepsze miejsce, gdzie wszystko było widoczne. Pokazywał mi co najciekawsze widowiska! To uczucie było niesamowite! Wszyscy byli poprzebierani w najróżniejsze stroje. Wszędzie było kolorowe i wesoło. Moja oczy starały się wszystko zobaczyć, a uszy łapały nawet najmniejsze dźwięki śpiewu czy śmiechu. Jednak do moich uszu doszły mnie pieśni z mych rodzinnych stron skąd pochodzę, czyli ze Stella. Mama zawsze mi opowiadała o Holi, czyli festiwalu kolorów. Spojrzałam na Iwo i złapałam go, mówiąc jedno słowo: Chodź chłopak poszedł ze mną do dość biednej dzielnicy, gdzie się rozdzieliliśmy. Po kilku minutach skapnęłam się, że się rozdzieliśmy. Zaczęłam chłopaka szukać, ale na chwilę obecną nie mogłam go znaleźć, co mnie lekko zaniepokoiło. Jednakże po chwili go odnalazłam, wyglądało na to, iż on też mnie szukał.  Zachichotałam i wzięłam wąż i go jak pobliskie osoby zaczęłam oblewać wodą.  Potem zaczęłam przed nim uciekać, gdyż zaczął mnie gonić i zaczęłam śpiewać. W takich sytuacjach jak ta ukazuje się moja otwartość i chęć zabawy ludy Stella. Udało mi się namówić Iwo by zatańczył ze mną i zaśpiewał. Wszyscy dobrze się bawili i tańczyli cały dzień i noc. ( w piosence jest pokazane co robili jak coś) .


Następnego dnia obudziliśmy na ziemi śpiąc pod jednym śpiworem z Iwo, w sumie jak każdy kto przyszedł z kimś na festiwal.Tylko, że to były zazwyczaj pary... Jednak nigdy nie zapomnę pierwszego w swym życiu festiwalu Holi z mych rodzinnych stron. Nie sądziłam, że taka radość może przynieść towarzystwo nawet jednej osoby. Przyjrzałam mu się teraz uważnie, kiedy nie miał na sobie tej maski. W sumie przystojny jest, ale czy nie każdy jest przystojny? Po chwili chłopak również się obudził i lekko zarumienił, gdy zrozumiał, że spaliśmy razem pod jednym śpiworem. Zachichotałam cicho wyjaśniając mu na czym polega Holi. 
- Jest to święto obchodzone w Stella, gdzie się urodziłam. Jest to święto radości i wiosny, obchodzone przeważnie w dniu pełni księżyca w miesiącu phalguna. Nazywane jest również Festiwalem Kolorów. Święto rozpoczyna się przy ognisku Holika, gdzie ludzie zbierają się żeby śpiewać i tańczyć. Następnego dnia rano odbywa się karnawał kolorów, uczestnicy odgrywają pościg polegający na wzajemnym obrzucaniu się i wylewaniu na siebie kolorowych farb z wodą, podobnie jak się oblewa wodą. Ludzie odwiedzają przyjaciół, rodzinę i wrogów, żeby podzielić się radością oraz przysmakami tego święta. Festiwal jest uroczystym dniem, podczas którego ludzie wybaczają sobie błędy z przeszłości i zapominają innym wyrządzone krzywdy, co nie zawsze jest łatwe - dodałam cicho, a po chwili rzekłam - . Dzisiaj jest pełnia - wyjaśniłam
Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem. Po chwili wstaliśmy i oglądaliśmy kolorowe chodniki od farb. Wszystko, co wczoraj się wydarzyło było jak ze snu...  Nie mogłam lepiej przeżyć wczorajszego dnia! Podziękowałam Iwo za miłe chwile jakie mi ofiarował i świetną zabawę.  Chłopak się uśmiechnął, lecz poprosił mnie bym pojawiła się tutaj w nocy... Spojrzałam się na niego zaskoczona, ale zgodziłam się na to.  Spokojnym i radosnym krokiem wróciłam do gildii. Nawet uwagi mistrza nie mogły popsuć mi nastroju. Posprzątałam w gildii, potem potrenowałam, a gdy uznałam, że pora się zbierać ruszyłam się w umówione miejsce. Po chwili pojawił się Iwo. Wspólnie obserwowaliśmy pełnie, a ja opowiadałam mu zasłyszane historie mamy o różnych gwiazdozbiorach.
<Iwo???>

Ilość słów: 675 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz