22 sty 2018

Od Tomoe cd. Seara, Erza


Weszliśmy na łąkę. Zacząłem się rozglądać i sprawdzać przeróżne rośliny wokół wodospadu. Widziałem jakieś czerwone róże, czy niebieskie kwiaty, które bardzo mnie zainteresowały. Podszedłem do nich by po chwili uklęknąć na jednym kolanie. Zacząłem delikatnie dotykać płatki, gdy lekko się uśmiechnąłem - co jest u mnie bardzo rzadkie. Zerwałem jeden z kwiatów i spojrzałem na niego. Mimowolnie po policzku poleciała mi łza... przypomniały mi się chwilę, gdy byłem dzieckiem. Razem z mamą zawsze chodziłem po łąkach i zbieraliśmy kwiaty... raz poszedłem sam, pod pretekstem "idę się bawić". Zacząłem szukać idealnego dla swojej rodzicielki, gdy znalazłem taki jeden, był, był w kolorze niebieskim. Moja matka była wniebowzięta, ponieważ kochała ten kolor, ale teraz... teraz to już nie ma znaczenia. Schowałem go do kieszeni, aby następnie się podnieść. Przegryzłem wargę, gdy ostatni raz na nie spojrzałem. Odwróciłem się od nich i zacząłem dalej się rozglądać. Kiedy zacząłem podchodzić do jakiegoś dębu usłyszałem krzyk, była to czerwonowłosa.
- Tomoe! - automatycznie się odwróciłem.
Spojrzałem gdzie dziewczyna zaczyna biec i zamarłem. Wiedziałem, że jest to zwykły bachor! Wiedziałem do cholery.. po co się na to zgodziłem?! Seara była blisko wodospadu, z zamkniętymi oczami. Zacząłem biec w jej stronę, ale było za późno... wpadła. Stanęliśmy przy wodzie, gdy po chwili szybko kucnęliśmy i szukaliśmy Seary. W końcu Erza ją złapała i zaczęła ciągnąć. Pomogłem jej i po chwili szatynka była już na lądzie.
- Zwykły dzieciak.. - mruknąłem - czego ja się spodziewałem.
Seara otworzyła oczy i na nas spojrzała, a następnie w swoje odbicie.
- Co was spotkało? - spytała po chwili.
- Co nas spotkało...? - warknąłem - powinniśmy pytać co ciebie spotkało! - krzyknąłem.
Dziewczyna milczała i jedynie mrugała w moją stronę.
- Po jaką cholerę szłaś z zamkniętymi oczami w stronę wody?! - krzyczałem dalej - mogłaś tam zginąć, a wina przeszła by na mnie, jak i na Erzę! - próbowałem się uspokoić, ale to nic nie dawało i kontynuowałem swój monolog - Następnym razem się zastanów co robisz, bo dostaniesz gorszy wpierdol niż mógłby ci się śnić.. - spojrzałem na nią swoimi złotymi oczami, byłem zły, gorzej... byłem po prostu wkurwiony.
- Niestety, ale muszę zgodzić się z Tomoe - fuknęła Erza - nie chcemy, aby ktoś nam umarł na tej misji.. - westchnęła - a tym bardziej podopieczny, którego nam przydzielono
- Jasne.. - westchnęła Seara.
Samo słowo podopieczny wywołało u mnie wzdrygnięcie. Nienawidziłem bawić się w opiekunkę... chciałbym już stąd wyjść i wrócić do mojego codziennego życia. Siedzenia w karczmie lub móc w końcu znowu zacząć polować. Niestety... zostałem wybrany przez co teraz muszę wypełnić swoje zadanie.
- Teraz trening, prawda? - wyprostowałem się i spojrzałem na dziewczyny z góry - jesteśmy już przy wodospadzie... to chyba wystarczy
- Jasne, możemy.. - mruknęła Erza.
Znaleźliśmy idealne miejsce, było dużo miejsca, a trawa nie była zbyt gęsta. Co się dziwić, to łąka. Stanąłem obok Erzy i spojrzałem to na nią, to na Seare. Teraz była kolej na to, aby zabawić się w trenera... może przypomnę sobie rady wuja Dexa. Wyprostowałem się, a moje oczy aż zabłysnęły.
- Od czego zaczynamy? - spojrzałem kątem oka na Erzę.

| Erza, twoja kolej c: |

Ilość słów: 517

1 komentarz: