19 sty 2018

Od Blair do Zero

Siedzenie na huśtawce przy drzewie. Mając piękny widok na gildie otaczający hałas oraz zaczynająca z nieba spadać wodę, nadała temu większą barwę, jak i zapachu. Powoli się huśtałam, chłonąc ten zapach. Tak wiele, choć dzień wciąż jest, deszcz przybiera, na silę. Korony drzew, gałęzie i liście kołyszą się na wietrze. Czuć chłód na ciele, ale także czuć ciepło z mokrych i zimnych kropelek deszczu.
- To tylko dni i noce, pętają się bez celu. To tylko krople deszczu w tę pogodną noc. To tylko krople deszczu, błądzą w ciemnych chmurach. To tylko świat żyjący z dnia na dzień. To tylko śmierć goniąca galopem te małe stworzenia. To tylko dni i noce, pętające się bez celu. - słowa same się nasuwały. Stworzyłam, choć piękna to dołującą piosnkę o deszczu. Ten właśnie teraz mnie otaczał. Ruszyłam się, dopiero gdy ktoś zaczął krzyczeć moje imię. Choć nie raz ani nie dwa razy tak się działo. To teraz głos był rzadki, gdyż to był on Acnologia wraz z mistrzem. Brain podał mi zlecenie, gdy już weszliśmy do budynku gildii. Miałam niby jutro wyruszać, ale przecież nie muszą o tym wiedzieć. Poszłam się przebrać w wygodny strój, w którym zawsze wykonuje zlecenia. Skoro iż jestem, zabójcą to trzeba jakoś wyglądać. Jak już ma się czerwone ubrania i odpowiedni strój to ubrudzenie krwią to nic wielkiego. Miałam już wychodzić przez okno, bo jakoś główne wyjście mi niezbyt odpowiada.
- Jeśli chcesz się wymknąć. To powiem, ci z kim będziesz współpracować. Będzie to jeden osobnik z Sabertooth. To ci się przyda. - odwróciłam się na czas, aby schwytać kryształ wraz z drobnym plecakiem. Nie potrzeba mi wiele. Wyskoczyłam przez okno i można powiedzieć, iż tyle mnie widzieli.
Podróżowanie jak ninja weszło mi w krew. Nikt mnie nie prześcignie to nie dla nich. Krople deszczu ledwo co mnie dotykały. Okazało się, że mamy się spotkać w charakterystycznym miejscu. No właśnie charakterystyczne miejsce. Tylko gdzie to miejsce jest? Stanęłam na jednym z dachów i szukałam tego miejsca.
Deszcz przestał padać, wtem ujrzałam chłopaka na moście. Pobiegłam tam, dokładnie skoczyłam z rozbiegu. Czemuż by nie, skoro i tak wiatr jest po mojej stronie, to mogę nawet latać. Stanęłam obok niego po chwili.
- Miałem się tu spotkać z kimś od Oración Seis. - mówił do wilka. Siva była szybsza niż ja.
- Siva. - warknęłam. Wtem wilk, jak i chłopak się spojrzeli na mnie. Wilk podszedł do mnie, delikatnie się do niej uśmiechnęłam i potargałam po mordce. Moja piękna. - Na mnie czekałeś. Blair jestem. - powiedziałam, choć te słowa to aż za wiele jak dla mnie.
- Piękny wilk. Zero miło mi cię poznać. - powiedział.
Usiadłam na murku i czekałam, aż coś więcej powie. Pokazałam mu kartkę ze zleceniem. Chłopak najwyraźniej o czymś myślał, a może mnie obczaił. No nie dziwie się, choć on sam jest nawet w miarę przystojny.

Nie byłam pewna co do kilku rzeczy, ale no to już wyjdzie jakoś. Mało jest tych informacji o misji. Jest miejsce, jeśli tam dojdziemy. Pojawi się dalsza część. To w sumie zawsze coś, zagadki czy nutka tajemniczość. Ciekawe, jaką to magią ten cały Zero kieruje. Moja szybko rozgryzie. Choć może jego tez będzie łatwo. Tylko walka jest potrzebna i się przekonamy. Choć jakoś wolałabym się jakoś po swojemu zabawić.

<Zero?>


Ilość słów: 542

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz