- Libra możesz wracać. - powiedziałam, a Libra zniknęła. Spojrzałam miło i znikomym uśmiechem na Panią Kerel. Pomogłam jej zanieść rzeczy do mieszkania, w podzięce dała mi dwa swoje słynne owoce. Podziękowałam jej i poszłam. Mieszkam, jakieś dwa domy dalej. Nuciłam sobie jedna z piosenek, jednak była tak wulgarna, prowokacyjna i pozbawiona wszelkiej moralności. Pozbierałam sobie monety od tych pół żywych mało istotnych istot. Zabrałam większość, a resztę rozdałam mieszkańcom. Im się one przydadzą.
Udało mi się w końcu dotrzeć do domu, choć to tylko dwa budynki dalej, a się ciągnęło. Weszłam spokojnie sobie po schodach i otworzyłam drzwi do mieszkania, aby następnie je za sobą zamknąć. Ruszyłam w miejsce, gdzie słychać było hałas, a mianowicie kuchnia. Po wejściu do niej mój szanowny brat robił jedzenie, przy czym prawie kuchnie spalił.
- Wiesz, co ja się tym zajmę, ty tu masz swoje skarby. - powiedziałam i wyciągnęłam dłoń z torba. Ten jak poparzony się oderwał i rzucił na torbę, po czym pędem do pokoju.
Odetchnęłam głęboko, po czym ruszyłam otworzyć okno, jakoś uprzątnie się ta kuchnie i zrobi posiłek.
***
Posiłek już był gotowy, zaczęłam wszystko rozkładać do stołu. Gdy przyszedł, brat dodał, jeszcze jedno nakrycie. Nic mi nie mówisz. Spojrzałam na niego pytająco, on tylko się uśmiechnął. Serio głupku. Usiadłam sobie wygodnie na jednym z krzesełek i czekałam. Po dzwonku do drzwi bliźniak poleciał otworzyć i to dosłownie. Wszedł jakiś chłopak. Nie znałam go, a widać, iż Nathan go znał.
- Rany, możecie siadać i jeść, bo zaraz będzie zimne. - powiedziałam. Znudziło mnie czekanie, więc się wzięłam za jedzenie. Nakładałam sobie po kolei, pyszne żarełko. Nie chciało mi się już czekać.
Zjadłam w miarę szybko, nie chciało mi się czekać, jednak brat mnie powstrzymał.
- Nu, poczekaj przedstawię Ci Daigo. Daigo to moja siostra Nuala.
- powiedział.
Spojrzałam przelotnie na chłopaka i poszłam po owoc oraz gorąca czekoladę. Wszystko było prawie gotowe. Miałam zamiar teraz sobie odpocząć i nie robić już nic.
Wzięłam sobie kubek z gorącym napojem oraz owoc i ruszyłam do pokoju. Także nawet w pokoju niedane było mi odpocząć. Do mojego cichego, spokojnego miejsca musieli wpaść ci obaj.
- Czego wy chcecie. - warknęłam zła.
- Musisz pomoc. - powiedział brat.
- Chcesz może należeć do Fairy Tail? - spytał chłopak.
- Nie dzięki, tylko by mnie ograniczała. Podziękuję. - rzekłam. Sięgnęłam po kubek i się napiłam pysznego napoju, po czym zagryzłam owocem.
Ilość słów: 502
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz