Otworzyłam szeroko oczy, przyglądając się niebu. Było przepiękne! Wstałam, uśmiechając się. Mogłam tak patrzeć na to cały czas. Nagle spojrzałam na Natsu i go przytuliłam mocno. Chłopak pogłaskał mnie po głowie. Dlaczego to zrobił? Wiem, że Mag Klasy S to poważna sprawa, ale nie spodziewałam się, że tego Smoczka będzie stać na taki gest. Popatrzyłam mu w oczy, uśmiechając się. Nie wiedziałam, że on spełni moje marzenie.
-Dziękuję ci Natsu...-szepnęłam.
Potem stanęłam na palcach, delikatnie całując go w policzek. Zasługiwał na więcej, ale... Nie powinnam. Zaraz po tym, odsunęłam się, ponownie patrząc na niebo. Czułam tlące się w moich oczach iskierki zachwytu. Kiedy nadeszła pora powrotu, byłam niezadowolona. Tak chciałam tutaj jeszcze pobyć... Na szczęście nie musieliśmy już schodzić na dół. Happy i Rosalie zabrali nas. Przegryzłam wargę, zastanawiając się, czy w tym zaproszeniu nie było żadnego znaczenia...
---
Kiedy stanęliśmy na ziemi, uśmiechnęłam się ponownie, tuląc zaspaną kotkę. Ta po chwili zasnęła na moich rękach. Weszłam do mieszkania, zamykając drzwi. Wiedziałam, że jak rano się obudzę, Natsu z pewnością będzie obok. Przebrałam się w pidżamę, wcześniej układając moją Exceed na jej posłaniu. Sama weszłam do łóżka, usypiając po chwili. Przypomniałam sobie ten piękny widok nieba, a dodatkiem było to, że stałam obok tego głupiego Smoczka, który mnie przytulał.
Rano obudziłam się z uśmiechem, ale widząc, że wielkie ramię przygniata mnie, kaszlnęłam. Odpowiedzią na to było dobrze mi znane chrapanie. Kiedy popatrzyłam na Natsu, ten mnie tak objął, że dziwne, że nie wyplułam swoich wnętrzności. Ale... On był taki ciepły... Po chwili opamiętałam się lekko nim trząchając. Chłopak uchylił jedno oko i ospale się uśmiechnął.
-Hej Lucy.-powiedział, a potem znowu zamknął oczy.
Czułam jak skacze mi żyłka w skroni. Odsunęłam od siebie twarz chłopaka, ale ten nie puścił mnie z rąk.
-Natsu! Puszczaj! Chcę wstać! Chciałam się spotkać z Mirajane!-wykrzyknęłam, a potem zaczęłam się śmiać.
To wyglądało tak komicznie. Po chwili ujrzałam jeszcze zdziwione spojrzenie chłopaka, co spowodowało u mnie kolejny atak śmiechu. Zsunęłam się z łóżka, bo chłopak zapomniał chyba, żeby mnie trzymać. Potem ocierając łezki wywołane tym atakiem, wzięłam ubranie, a potem poszłam do łazienki, zamykając się tam. Po kilku minutach wyszłam zwarta i gotowa. Podeszłam do dalej leżącego na łóżku Natsu i uderzyłam go w głowę.
-Wstawaj Smoczku. Idziemy do gildii.
---
Wraz z chłopakiem oraz naszymi Exceedami weszliśmy do Fairy Tail. Nasze spojrzenie przykuła bardzo zdenerwowana Mira, która biegła w naszą stronę. Białowłosa mnie przytuliła, a potem chwyciła mnie za dłonie.
-Mistrz ma kłopoty. Prosił Magów klasy S o pomoc.-powiedziała.
-Co się stało?
-Nie mam pojęcia. Podobno jedna z Mrocznych Gildii ponownie zapolowała na mistrza. Idź im pomóc.-powiedziała.
Kiwnęłam z determinacją głową. Rosalie od razu chwyciła mnie, chcąc już odlecieć. Nagle Natsu mnie pochwycił za rękę.
-Iść z tobą?-zapytał.
-Nie... Mistrz powiedział, że prosi Magów S.
-Uważaj na siebie...-powiedział.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, a potem wraz z Rosą wyleciałam z gildii, kierując się mapką, którą Mirajane podała mi przed wyjściem.
---
Wraz z moją kotką znaleźliśmy się w jakichś ruinach. Rozejrzałam się, zaciskając w dłoni pierwszy lepszy klucz. Chyba należał do Aries. Nagle poczułam, jak moje dłonie same się unoszą. Zanim znalazły się wyżej, schowałam klucz do kabury. To coś, a raczej ta magia, zaczęły mną władać. Magia Lalek? Nie... Ushi no Koku Mairi. Ale skąd ten ktoś ma mój włos!? Chciałam się rozejrzeć, ale było to niemożliwe. Nogi pokierowały mnie w stronę jednych, wielkich drzwi. Ujrzałam jakiegoś zamaskowanego, okrytego czarnym płaszczem mężczyznę. W dłoniach trzymał lalkę, ale nie widziałam, gdzie ukrył mój włos. Rosalie z przerażeniem szła obok mnie.
-Witaj Lucy Heartphilio!-powiedział zmodulowany głos.
Jednak nic więcej nie usłyszałam. Władca magii Ushi no Koku Mairi uderzył mną o podłogę, a potem pokierował mną do niego, ale nadal ocierałam twarzą oraz ramionami o ziemię. Dobrze, że był tutaj jakiś stary gobelin. Pochwycił mnie za włosy, a swoją stopą uderzył mnie w plecy. Krzyknęłam. Nie ujrzałam mistrza, ani nikogo innego.
-G-Gdzie jest Mistrz Makarov...-zapytałam, a raczej wydusiłam.
-To była pułapka. Dziwne, że nie pomyślałaś o tym, że wasz kochany dziadziuś zazwyczaj nie prosi o pomoc... A ja chciałem zobaczyć, czy nowa Magini Klasy S zasługuje na to miano...
Miał rację. Po moich policzkach popłynęły łzy, które zmieszały się z krwią. Na policzku miałam dużą ranę. Mężczyzna uniósł lalkę do góry, a potem przesunął ją tak, abym ja uderzyła w ścianę. Krzyknęłam, a potem poczułam, jak ten powtarza uderzenia. Byłam bezsilna, bo nie miałam nawet jak chwycić klucza. Nagle drzwi się otworzyły, a przez nie wleciał strumień ognia, który uderzył okrytego płaszczem. Lalka upadła na ziemię, a moja kochana kotka ją pochwyciła, odlatując od mężczyzny. Zamknęłam oczy, a kiedy ktoś mnie lekko uniósł, uchyliłam delikatnie jedno oko.
-Lucy... Nic ci nie jest?-zapytał.
-N-Nie...
Okłamałam go. Nie chciałam, aby się przejmował. Po chwili pochwycił mnie w ramiona, a Happy oraz Rosalie unieśli go. Chyba jeszcze nigdy nie lecieli tak szybko. Zacisnęłam bezsilnie pięść na torsie chłopaka.
-P-Przepraszam... D-Dałam s-się oszukać... J-Jak mnie t-tu znalazłeś...-zapytałam.
-Dziadziuś przyszedł do gildii. Był uśmiechnięty i pierwsze co zrobił to usiadł na blacie z piwem. Od razu się domyśliłem, że coś jest na rzeczy. Mira miała kopię mapy. -powiedział.
Położyłam skroń na jego torsie, a wtedy usłyszałam jak bije jego serce. Zamknęłam oczy z bólem, a potem zasnęłam. Nie śniło mi się nic dobrego... Krzyczałam pomocy, ale przez sen mamrotałam tylko jedno...
-N-Natsu... P-Pomóż...
<Natsu? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz