Patrzyłam przerażona jak pan Hikaru walczy. Raz rzucał się na jednego z cieni, a raz na drugiego. Oparłam się o pień drzewa i spróbowałam się podnieść. Jednak ból w plecach lekko mi to uniemożliwił. Ujrzałam idące w moją stronę trzy cienie. Zaśmiałam się pod nosem.
-Kap, kap, kap...
Cienie zechciały mnie chyba zabić... Głupie. Ostrze wbiło się w mój brzuch. Jednak nie stała mi się krzywda. Broń przenikła przeze mnie. Zmieniłam miejsce rany w wodę. Potem przemieniłam się cała i jako kałuża przepłynęłam do jeziora. Potem wyszłam z wody. Wycelowałam dłońmi w cienie, a na nich ruszyły dwa strumienie wody. Przebiłam nimi ciała wrogów. Te się rozpłynęły. Jednak został jeszcze jeden. Przywołałam wodny bicz i zakręciłam rzemień wokół szyi przeciwnika. Potem pociągnęłam tak mocno, że głowa wroga została odzielona od ciała. Popatrzyłam na pana Hikaru, który nadal walczył z cieniami. Było ich coraz więcej. Wystawiłam ponownie dłonie przed siebie. Zostały pokryte one warstwą jeziornej wody, a ja pobiegłam na pomoc dla mojego ukochanego pana Hikaru. Przy większej grupie cieni, wyskoczyłam w powietrze, a kiedy byłam nad nimi na mniej więcej środku, złapałam nadgarstek dłonią, a drugą rękę otworzyłam. Gorący wrzątek trafił we wrogów, którzy ze zdezorientowaniem uderzali w siebie nawzajem. Moje dłonie, które nadal były pokryte wodną warstwą, zaczęły ciąć ciała wrogów. Niektórzy nadal byli świadomi tego, co się dzieje wokół nich i starali się mnie zranić. Jednak było to niemożliwe. Zaklęcie Wodnego Ciała nadal działało. Nie widziałam co robi pan Hikaru. Przez to, że spojrzałam w jego stronę, zostałam rozproszona i zraniona lekko w ramię. Odskoczyłam, trzymając się za krwawiące ramię. Burza się wzmożyła. Ten mężczyzna, który przywołał cienie, śmiał się jak wariat.
-Hikaruś, laska cię broni! Ależ ty głupiutki! -wrzasnął, zalewając się śmiechem.
-Juvia mówi, abyś odczepił się od pana Hikaru, bo jak nie, to Juvia ci pokaże dlaczego lepiej z Juvią nie zadzierać.
Mężczyzna nadal się śmiał. Wściekłam zmieniłam się w Sierrę i ruszyłam w jego stronę jako strumień wrzącej wody. Ten nadal się śmiać, a ja głośno krzyknęłam. Rozkojarzony facet nie wiedział z początku co zrobić, jednak ja po prostu nadal chciałam go załatwić. W ostatniej chwili uniknął ataku, ale bardzo szybko zmieniłam swój kierunek i jednak udało mi się go oparzyć. Potem opadłam na ziemię, wracając do swojego normalnego wyglądu. Zaczęłam ciężko oddychać. Moje dłonie bezwładnie wisiały, bo były bez siły. Wbrew pozorów, Magia Wody wymagała ode mnie dużo energii. Dlatego tak skupiam się na treningach. Pan Hikaru nagle też się rzucił na tego mężczyznę. Ten jednak się rozpłynął w powietrzu z cichym chichotem. Kiedy znikł, opadłam na ziemię, mdlejąc ze zmęczenia.
-J-Juvia p-przeprasza... Pana Hikaru...-szepnęłam. -J-Juvia nie chciała... Aby Pan Hikaru był zmuszony walczyć w swojej obronie i w jej. J-Juvia chciała pomóc.
Otworzyłam na moment oczy. Z moich palców jeszcze skapywała woda. Kap, kap, kap... Burza ustała i teraz była wyłącznie mżawka padająca z prawie czystego nieba. Głupia Juvia. Okrutna Juvia. Nigdy nie może zniknąć w odpowiednim momencie. Gdyby Juvii nie było, Pan Hikaru byłby bezpieczniejszy. Rana na moim ramieniu była otoczona przez zimny, wodny opatrunek. Lekko mi to umorzyło ból. Zamknęłam oczy. Śniło mi się... Że pan Hikaru i ja zamieszkaliśmy razem...
<Hikaru? ^^>
-J-Juvia p-przeprasza... Pana Hikaru...-szepnęłam. -J-Juvia nie chciała... Aby Pan Hikaru był zmuszony walczyć w swojej obronie i w jej. J-Juvia chciała pomóc.
Otworzyłam na moment oczy. Z moich palców jeszcze skapywała woda. Kap, kap, kap... Burza ustała i teraz była wyłącznie mżawka padająca z prawie czystego nieba. Głupia Juvia. Okrutna Juvia. Nigdy nie może zniknąć w odpowiednim momencie. Gdyby Juvii nie było, Pan Hikaru byłby bezpieczniejszy. Rana na moim ramieniu była otoczona przez zimny, wodny opatrunek. Lekko mi to umorzyło ból. Zamknęłam oczy. Śniło mi się... Że pan Hikaru i ja zamieszkaliśmy razem...
<Hikaru? ^^>
Ilość słów: 522
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz