Nagle otworzyłam oczy. Z początku mój wzrok był zamglony, nie wiedziałam gdzie jestem, nie wiedziałam co się dzieje. Kiedy otoczenie wokół mnie się wyostrzyło, zamrugałam kilka razy, lekko marszcząc brwi. To nie jest mój pokój... Podniosłam plecy z czyjegoś materaca, zakrywając swoje ramię, przeciwną dłonią. Popatrzyłam w prawo. Okno. Dzień? Jest jasno, więc raczej tak. Potem swoje spojrzenie pokierowałam w lewo, co mnie zamurowało. Poczułam jak na moje policzki wkracza ogromny rumieniec.
-P-Pan Hikaru? C-Co j-ja tutaj robię...?-zapytałam, a przez to, że byłam przerażona, nawet nie użyłam trzeciej formy.
-Nareszcie się obudziłaś.-powiedział, wstając ze swojego miejsca.
Patrzyłam za nim, jakby był obrazkiem. Każdy jego ruch. Zbliżył się do mnie, lekko nachylając się, a potem dotknął mojego czoła. Przez to, że był tak blisko, poczułam jak jeszcze mocniejszy rumieniec wstępuje na moją twarz. Widząc te jego żółte oczy i białe jak śnieg włosy, myślałam, że zaraz znowu zemdleję. Uspokój się Juvia! Nie bądź głupia! Pan Hikaru nie ma czasu na taką beznadziejną osobę jak ja!
-Myślałem, że masz gorączkę. Jesteś cała czerwona.-rzekł, zabierając ode mnie rękę.
-Wszystko z-ze mną w porządku, panie Hikaru... A-A jak pan się czuje? Przecież pana tak mocno poturbowali... Kim był ten mężczyzna?-zapytałam go, wiedząc, że może mi nie odpowiedzieć.
Białowłosy się zawahał, patrząc w inną stronę. Jednak im bardziej mu się przyglądałam, tym bardziej byłam pewna, że uzyskam odpowiedź...
-Ze mną dobrze. Ten facet to debil, który myśli, że cień zawsze wygrywa ze światłem. Nie znoszę go...-powiedział pan Hikaru, zaciskając lekko pięść.
Widząc to, że się zdenerwował, spuściłam głowę. Głupia byłam, że dołączyłam do tej potyczki. Przeze mnie, pan Hikaru może mieć kłopoty. Zresztą, sprawiam wiecznie problemy... To nic nowego. Głupia Juvia.
-Juvia przeprasza... Pan Hikaru z pewnością miał tak wiele problemów przez Juvię.-wstałam z łóżka, a potem głęboko się ukłoniłam.
Nie widziałam, jaka jest jego reakcja. Chciałam ją ujrzeć, ale nie miałam na to teraz żadnej szansy. Musiałam przeprosić. Nie mogłam dopuścić do tego, aby moje czyny pozostały bez wybaczenia. To nietaktowne. Po chwili usłyszałam pomrukiwania mężczyzny, który chyba nie wiedział co ma powiedzieć. Ja jednak czekałam, nadal głęboko się kłaniając.
-Dobra, dobra, podnieś się już... To zawstydzające.-powiedział.
Podniosłam się, patrząc na niego z rumieńcem. Ten nadal wyglądał jak wyglądał, czyli idealnie! Że też to akurat ten cudowny i boski musiał być moim wybrankiem... Jestem zła na siebie... Nikt tak idealny nie zakocha się w Deszczowej Kobiecie, która na wieki ma pozostać sama... Ma być już na wieki otoczona przez deszczowe chmury, które będą krążyć nad jej głową. Takowa chmurka właśnie pojawiła się nad moją głową, a z niej zaczęły powoli skapywać kropelki deszczu. Popatrzyłam ze skrępowaniem na pana Hikaru. Jakiż on boski. Zapewne nadal bym mu się przyglądała, ale za oknem coś wybuchło. Od razu podbiegłam do okna, wyglądając przez nie. Okradziono jubilera. Nie patrząc na mój stan, użyłam magii Wodnego Ciała, spłynęłam na chodnik, a potem po odmienieniu się w człowieka, ruszyłam biegiem za złodziejami. Jednak widząc moją odległość do nich, szybko postawiłam na ich drodze, ogromną, grubą, wodną ścianę, przez którą nikt mądry czy głupi nie przejdzie. Mężczyźni patrzyli na przeszkodę, a potem odwrócili się do mnie.
-Kim jesteś!?-krzyknął jeden.
-Zamknij się debilu! To Deszczowa Kobieta! Juvia z Głębin! Musisz ją znać! Ona nas pozabija!-wrzeszczał drugi z ogromnym przerażeniem w głosie.
-Kap, kap, kap...-mruknęłam, a potem zamknęłam obu złodziei w Wodnym Więzieniu.
To, co ukradli pozostało na ziemi. Popatrzyłam na biegnącego w moją stronę jubilera, który zaczął mi dziękować. Zignorowałam to, a potem uniosłam wysoko nad ziemię złodziei i ruszyłam w kierunku miejsca, gdzie zawsze pozostawiałam tych rozbójników. Z uśmiechem na samym czubku fontanny ulokowałam więzienie, a spanikowani złodzieje patrzyli na to z przerażeniem. Jednak po chwili poczułam jak kręci mi się w głowie. Uklęknęłam, nadal utrzymując więzienie, aby ci nie uciekli. Nadużyłam mocy. Za bardzo chciałam bronić pana Hikaru, a na dodatek miałam bezsenną noc... To źle się skończy...
<Hikaru? Uratujesz Juvisię? ^^>
Ilość słów: 642
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz