Czułam jego lepki płyn w sobie. Gdy powoli się ze mnie wysunął, czułam jak ten płyn też. Próbowałam unormować oddech, patrząc na sufit. Choć kątem oka na chłopaka. Przymknął oczy i oddychał. Jego klatka piersiowa poruszała się w naprawdę szybkim tempie. Czułam się spełniona, choć nie raz jeszcze to powtórzymy.
~~*~~
Po jakimś czasie chłopak zasnął. Ja wstałam i poszłam wziąć prysznic. Musiałam zmyć z siebie to wszystko, a letnia woda pomagała. Taka przyjemna i dobra. Jednak po chwili do łazienki wpadł Toby. Choć chłopak jest bi, to nie postrzeganie wpada i wypada. Zaczął się żalić na swojego chłopaka. Oczywiście, że słuchałam i próbowałam mu pomóc. Gdy w miarę się uspokoił, ja właśnie owijałam ciało ręcznikiem. Przytulił mnie, ja go także. Nie raz, nie dwa z nim spalam. Cudna bestyjka. Z nim to bywało różnie heh. Zniknął tak samo, jak się pojawił. Stałam przed lustrem w łazience i suszyłam włosy, to też je układałam.
Po kilku minutach wyszłam i ruszyłam, aby się ubrać. Wyjęłam czarną bieliznę, która założyłam. Założyłam spódniczkę oraz czarne długie buty do ud. Założyłam także koszulkę z odkrytym brzuchem. Na ramiona zarzuciłam skórzaną kurtkę.
- Mmm, piękna. - wymruczał Kyo.
- Wstałeś już, to dobrze. Za 10 minut masz być na dole. - powiedziałam. Podeszłam do niego i musnęłam jego usta, chłopak mnie złapał i chciał pociągnąć. Jednak mu przeszkodziłam. - Masz 10 minut, inaczej pójdę z kimś innym. - dodałam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół, podeszłam do tablicy ze zleceniami i wzięłam jedno.
- Levi, Juvia, Lucy, Cana, Natsu, Happy i Gajeel o i Kyo jeszcze. - powiedziałam. Podeszłam do grupy i spojrzałam na nich.
- Ktoś chce się wycofać, teraz ma okazję. - powiedziałam.
- Idziemy wszyscy. - powiedziały równoczesnym Levi z Cana. Po chwili pojawił się Kyo. Wyruszyliśmy, a na ramieniu po chwili pojawiła się Ive.
Jechaliśmy pociągiem, Levi, Cana wraz z Juvia siedziały ze mną i omawialiśmy plan. Lucy siedziała z Natsu, Happy i Gajeelem. Próbowała jakoś im pomóc. No ale smoczy zabójcy mają chorobę lokomocyjną i nijak można im w tym pomóc. Kyo kilka razy próbował zwrócić moją uwagę, jednakże byłam zbyt zajęta. Po chwili jednak przeprosiłam dziewczyny i podeszłam do niego.
- O co chodzi. Jestem zajęta. - powiedziałam.
- Ignorujesz mnie. Czyli co mam być twoim seiks zabawka, a ty potem zlewasz. Mogę mieć inne. - powiedział.
- Było mi z tobą dobrze, ale skoro możesz mieć inne, to je miej. Też mogę mieć innych, buźka mruczku. - powiedziałam i wróciłam do dziewczyn. On poszedł do Lucy i reszty.
***
Po paru godzinach dojechaliśmy. Ruszyliśmy dalej droga, gdyż jeszcze kawałek mamy do przejścia. Jednak po kilku minutach musieliśmy rozbić obóz. Gdy już były namioty oraz ogień to wzięłam się z Levi za czytanie.
Wraz z nią i Gajeelem zasnęliśmy po chwili.
Obudziły nas promienie słońca. Gdy wyszliśmy, nie było, Lucy ani Juvi, Natsu chrapał wraz z Happy.
- Wstawać już! - krzyknął Kyo.
- Co chcesz. - warknęłam.
- Jakiś widać nie ma dwóch osób. Wczoraj jeszcze były, nie wychodziły nigdzie. Po prostu zniknęły. - powiedział Kyo.
- Natsu wstawaj. - powiedziała Cana.
- Cana, gdzieś ty była? - spytała Levi.
- Piłam i poszłam z tobą Seara i Gajeelem spać. - odpowiedziała.
Ruszyliśmy się, gdy Natsu złapał zapach Lucy. Jednak po chwili on także znikł wraz z Kyo. Cana Gajeel i Levi tylko ze mną byli.
Po dłuższej chwili znaleźliśmy kryształy z naszymi podobiznami. Może to jakieś iluzje, ale nie wiedzieliśmy nic. Gajeel zniszczył swój kryształ i sam się w niego zamienił. Levi próbowała jakoś pomóc. Jednak po chwili wpadliśmy do dołu. Cana była z Levi cały czas blisko mnie. Po dłuższym czasie wpadliśmy na Kyo i Natsu.
- Co teraz? - spytała Cana.
- Widzieliśmy kryształy, gdy Gajeel zniszczył swój, zamienił się w niego. Nie widziałam ani Juvi, ani Lucy. - powiedziałam i usiadłam na jakimś kamieniu.
- Więc co dalej? Musimy ich znaleźć. - dodała Cana.
Natsu próbował jakoś się przebić, także próbowałam. Na próżno.
Kyo?
Ilość słów: 662
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz