Nigdy nie byłam w Gildii Tartarus, choć jest jedną z tych mrocznych gildii. Jestem zaciekawiona tym, ale wpierw zaskoczę jednego z mistrzów. Mogłam tradycyjnie otworzyć drzwi, choć tym razem nie musiałam. Zrobiłam szybko unik, bo ktoś wyleciał. Spojrzałam w kierunku, wyrzuconej osoby. Następnie na wejście do gildii. Okazał się to Ivan Dreyar. - Nic, a nic się nie postarzałeś. - powiedziałam, uśmiechając się z lekka psychopatycznie. Stare dobre czasy.
- Czego tu szukasz. - warknął.
Próbował mnie zaatakować, no ale cóż potrafię się bronić.
- Ślepy starzec, nie rozpoznaje swojej uczennicy. - mruknęłam sobie pod nosem. Ponownie się na mnie spojrzał i ruchem ręki zaprosił do środka. Choć nie musiał. Przeszłam sobie obok niego, znowu poczułam się jak dziecko. Jego nauki były bardzo pouczające, dzięki temu mogłam się rozwinąć. Bardzo mnie to uradowało w jakimś stopniu. Zaczął mi opowiadać o naszych wspólnych wspomnieniach. Wtem ktoś zaatakował. Rzuciłam w niego pociskami, taka natura. Poczułam, rządzę, czegoś takiego długo nie czułam. Moje piękne zjawy się pojawiły, dzięki temu mogłam złapać mą ofiarę. Na początku lekko zaciskałam dłoń na jego szyi, ale im bardziej się szamotał, tym mocniej. Tak właśnie niech flaki wylecą. Poczuj, jak się dławisz krwią. Jak twe ciało pęka. Czuj ból.
Będąc tutaj, moja mroczna strona wraca do życia. Choć tylko ją kumulowałam w sobie. Ktoś anulował moją magię i zaczął odciągać. Następnie poczułam ból głowy. Nastała ciemność.
Obudziłam się na jakimś łóżku. Obok mnie stała jakaś kobieta, na krześle obok jakiś chłopak siedział. Podniosłam się szybko i poczułam ból głowy. Kobieta rzuciła mi ubrania. Spojrzałam na chłopaka, żeby zmykał. On jednak się nie ruszył. Wstałam i zaczęłam się ubierać. Gdy chciałam, wyjść wtedy się dopiero odezwał.
- Mistrz zaraz przyjdzie. Masz tu zostać. - powiedział oschle.
- Sam sobie tu zostań chłopczyku. - warknęłam. Miałam zamiar wyjść, ale on zaszczycił nas swoją obecnością.
- Widzę, że już się poznaliście. Angelo to Seara. Seara to Angelo. Pomóż jej kogoś odnaleźć. Nie przejmuj się, że jest z innej gildii. Jako dziecko należała do tej. - powiedział i poszedł wraz z kobietą.
- Super mogłeś mu powiedzieć jeszcze cała moja historie stary zrzędo. - wrzasnęłam za nim. Zapewne się uśmiechnął, tym jednym ze swoich uśmieszków. Irytujący dziad. Spojrzałam z powrotem na chłopaka. Blond włosy z zielonymi oczami. Mmm miła by była rozrywka.
- Nie musisz mi pomagać, sama go znajdę. - fuknęłam i wyszłam.
Skierowałam się do wyjścia, lecz za nim wzięłam z tablicy kartkę z listem gończym. Poszłam w miejsce, gdzie już raz go spotkałam. Wiedziałam, że za mną lezie, choć po co. Sama sobie świetnie poradzę. Nie potrzebuje tego całego Angela. Zatrzymałam się na moście tuż nad przepaścią. Dziwne wcześniej tu tego nie było. Anulowałam zaklęcie przeciwnika i byłam w jaskini. Trzeba tylko przejść na druga stronę i może go dopadnę. Szłam powoli i miałam skoczyć, ale szarpnięcie mnie powstrzymało. Wkurzona spojrzałam na chłopaka. Po chwili pokazał, o co chodziło. W tej chwili gorąca para buchnęła. Ciekawe skąd wie. Przecież muszę się przedostać na drugą stronę.
- Dobra to jak już tu jesteś, przydaj się na coś. Angelo, rób swoje. - spojrzałam na chłopaka, próbując być mila. Choć tak najchętniej bym go zabiła. Mogę, choć poudawać miła. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wrócę i nikt nawet nie zauważy mojego zniknięcia. Czemu wszystko musi się tak komplikować? Chciałam i chce schwytać tego osobnika z listu gończego. Nie potrzeba mi żadnej pomocy. Liczyłam, że stary mistrz się wybierze. Tak jak za starych czasów. Jednak nie udało się i wysłał mi z nim. Wywróciłam oczami i spojrzałam ponownie na chłopaka z lekka wkurzona. Czekanie dobija, czas pokazać co się umie. No, ale cóż przecież pewnie coś potrafi. No weź się rusz w końcu, ile można czekać.
Angelo?
Ilość słów: 736
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz