-Olivia, ktoś cię szuka - usłyszałam głos mojego kolegi, który wszedł do pokoju bez pukania. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Nienawidziłam, jak ktoś mi wchodził do pokoju nie pukając. Niech się cieszy, że nie byłam naga, inaczej bym dawno go wykopała z pokoju na zbity pysk. Nagle tuż za nim pojawił się wysoki chłopak, o niebieskich włosach i granatowych oczach. Miał muskularną sylwetkę, a na jego ramieniu widniał symbol gildii Blue Pegasus.
- Aoba? - odłożyłam lekturę i wstałam, podchodząc do kolegi.
- Cześć Liv! - uśmiechnął się szeroko i mocno mnie przytulił. - Pięknie wyglądasz - dodał, ściskając jeszcze mocniej, przy tym niemal mnie dusząc.
- Hej hej - powiedziałam i próbowałam go od siebie odepchnąć, ale za mocno mnie trzymał - Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Przyjechałem cię odwiedzić - odpowiedział i nadal mnie przytulał.
- Spoko, ale mógłbyś mnie puścić? - westchnęłam cicho, gdy jego uścisk się rozluźnił. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze ustami.
- Sorki, stęskniłem się księżniczko - powiedział posyłając w moją stronę wredny uśmieszek. Wiedział doskonale, że nazywanie mnie „księżniczką” nieziemsko mnie irytuje.
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, to poszczuje cię Demonem - warknęłam niezadowolona. Takie coś było najszybszą drogą do wyprowadzenia mnie z równowagi.
- Ojej boję się - pokazał język i pogłaskał wilka po głowie, a jego czerwone oczka skierowały się na mężczyznę.
- Odpowiesz na moje pytanie - co tutaj robisz? - uniosłam jedną brew, będąc ciekawa powodu jego przyjazdu.
- Chciałem cię ze sobą zabrać do naszej gildii na krótkie wakacje. Twój mistrz się zgodził - w końcu odpowiedział na moje pytanie. Nie wiedziałam, co miałam mu odpowiedzieć. Nie spodziewałam się tego, mógł mnie chociaż powiadomić o swoim przyjeździe. Czułam wstyd, że musiał patrzeć na ten cały bałagan, który był w moim pokoju. Oczywiście, bieliznę miałam schowaną, ale ubrania… Wszędzie coś leżało. Jakiś papierek po czekoladkach, kartki ze szkicami, książki leżące na biurku…
- Co tak nagle? - spojrzałam niepewnie na Aobę a potem na swojego kolegę z gildii.
- A nie lubisz niespodzianek? Zaraz trzy godziny będzie nasz pociąg, więc liczę, że będziesz gotowa za dwie godziny do wyjścia - oznajmił, przyglądając się mojemu pokojowi. Podziękowałam i poprosiłam znajomego o zostawienie nas samych oraz o powiadomienie go o mojej kilkudniowej nieobecności. Od razu wzięłam się za pakowanie. Większość dziewczynom zajmuje to wieki, ale jakimś cudem nauczyłam się pakować w pół godziny. Pewnie dlatego, że mój ojciec nie rozumiał tego, że kobietom zajmuje więcej czasu na przygotowanie się do wyjścia. Sam niebieskowłosy się zdziwił, kiedy zobaczył mnie gotową do wyjścia po godzinie. Założyłam na siebie koszulkę oraz obcisłe spodnie. Co prawda chciałam na początku ubrać swój ulubiony strój, jednak miałam go na siebie jedynie podczas zadań, albo podczas ważnych wydarzeń. Najlepiej mi się w nim walczyło, ponieważ mogłam swobodnie wykonywać maniery. Mimo wszystko wzięłam go ze sobą, bo nigdy nic nie wiadomo co może się stać. Przy sobie miałam jeszcze sztylet, którego rękojeść była ozdobiona drogimi kamieniami. Pomimo tego, że z wyglądu przypominał bardziej ozdobę, był ostry jak brzytwa.
- Jedziemy? - zapytałam się Aoby, który patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Myślałem, że zajmie ci to wieki i będziemy musieli biec na pociąg - rzekł zaskoczony i wyszedł tuż za mną z mojego pokoju. W tamtej chwili właśnie zrozumiałam jaka ja niska byłam. Wiele osób patrzyło na mnie z góry a ja musiałam podnosić głowę podczas rozmów. Mimo, że nosiłam czasami buty na koturnie, nadal czułam się niziutka przy wysokich mężczyznach takich jak Aoba.
- Chętnie bym coś zjadła - to co powiedziałam, było wyrwane z kontekstu i nie miało prawie żadnego sensu.
- Eh, kobieta - podrapał się w tył głowy i zaczął się śmiać cicho pod nosem. Posłałam w jego stronę przyjazny uśmiech po czym od razu zakluczyłam drzwi
Nie chciałam nikogo obcego zastać w swoim domu, podczas swojej nieobecności. Poszliśmy na miasto by coś kupić do jedzenia a przy okazji rozmawialiśmy o wielu nieistotnych rzeczach. Kupiłam sobie kanapkę a kolega wybrał bento. Zjedliśmy czekając na pociąg. Nie byłam zbyt szczęśliwa z faktu, że musiałam jechać tą cholerną koleją. Zazwyczaj to zabójcy smoków mają z tym problemy, ale ja zwykły mag? Wstydziłam się przyznać do tego, przez co zawsze spałam przez całą podróż. Tym razem tak samo zrobiłam. Wyjaśniłam koledze, że byłam zmęczona i chciałam odpocząć. Demon pilnował, żeby nikt mnie nie zaczepiał podczas snu ani nie podchodził bliżej niż 4 kroki. Wsiedliśmy do pociągu i zaczęliśmy szukać naszych miejsc. Akurat siedzieliśmy obok siebie, więc nie musiałam się martwić tym, że przegapię przystanek. Usiadłam przy oknie i jeszcze przez chwilę ze sobą rozmawialiśmy, ale gdy tylko pociąg zaczął odjeżdżać ze stacji, poczułam się senna. Przeprosiłam Aobę, po czym zasnęłam.
~~*~~
Obudził mnie Demon, szturchając moją nogę a potem liżąc moja twarz. Spojrzałam na trochę przerażonego kolegę. Czyżby chciał mnie obudzić, ale mój pupilek nie chciał mu pozwolić? Spojrzałam na prze szczęśliwego wilka, który od czasu do czasu zerkał na niebieskowłosego wrogim wzrokiem. Westchnęłam cicho i pogłaskałam delikatnie zwierzę po łbie.
-On jest przyjacielem - powiedziałam.
- Bałem się, że ci coś zrobi - odparł, patrząc mi prosto w oczy. Pokręciłam głową i przeprosiłam Aobę. On nie był ani trochę zły a nawet się śmiał. Uważał, że Demon jest najlepszym strażnikiem jakiego poznał. Warczał na każdego śmiałka, który chciał podejść do mnie.
- Zaraz wysiadamy - oznajmił i wstał z swojego siedzenia. Poczekał za mną a potem, skierowaliśmy się do wyjścia. Od razu zrobiło mi się niedobrze, ale udawałam, że wszystko jest w porządku… Na szczęście jazda trwała jedynie 10 minut więc nie zdążyłam zwrócić swój obiad. Wyszłam z pociągu i wzięłam głęboki wdech świeżego powietrza. Spojrzałam na czas. Było już dosyć późno, więc raczej nie pogadam zbyt długo ze znajomymi, tylko pójdę spać, albo raczej czytać. Przez resztę drogi do gildii Aoby, gadaliśmy o naszych mistrzach. Byłam ciekawa jaki był jego, czy też jak mój dbał o swoich członków etc. Widziałam Bob’a raz, jak po raz pierwszy przez przypadek trafiłam do gildii razem z Alanem. Zgubiliśmy się wtedy i nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Do tego miejsca zaprowadził nas Demon.
- I jesteśmy na miejscu! - powiedział radośnie Aoba i chwycił mnie za nadgarstek. Pociągnął mnie za sobą do wnętrza budynku. Na dzień dobry rzuciła się na mnie niska dziewczynka (tak, nie jestem najniższa). Podobnie jak mój kolega, zaczęła mnie dusić w uścisku. Jednak wilk nie warczał tylko radośnie merdał ogonem.
- Olivia! - krzyknęła śpiewnym głosem Milan.
- Hej - przywitałam się cichutko, nie będą zbyt pewna tego co robiłam. Wiele osób się na mnie spojrzało, aż za dużo. Zaczęłam się chować za wysokim Aobą, byleby jak najmniej ludzi mnie zauważyło. Czułam się znowu niezręcznie.
- Aoba… Zmęczona jestem… - szepnęłam do niego.
- Przecież spałaś całą podróż - uniósł pytająco jedną brew.
- Ale nadal jestem zmęczona - burknęłam pod nosem. Próbowałam mu dać do zrozumienia, że przy tak dużej ilości osób, mogę zacząć się bać i denerwować. Potrzebowałam jednego dnia by się przyzwyczaić. Na całe szczęście Milan zrozumiała mnie i chwyciła moją dłoń.
- Będziesz spać ze mną w pokoju - powiedziała i pociągnęła mnie do ich mistrza. Kurwa, oczywiście wybrała najgorszą możliwą drogę, przez tłum. Kilka osób zapytało się jak mam na imię, ale nic nie odpowiedziałam. Milan przedstawiła mnie mistrzowi Blue Pegasus. Wymieniliśmy ze sobą kilka zdań a potem odprowadził nas do pokoju Milan. Przez całą noc rozmawiałyśmy o dziewczęcych sprawach a potem obgadywałyśmy chłopaków. Wspomniała kilka razy o wysokim, białowłosym chłopaku. Mówiła, że jest nieziemsko przystojny, ale tajemniczy, że aż groźny. Cały czas się dopytywała czy mam jakiegoś chłopaka albo czy jakiś mi się podoba. Za każdym razem mówiłam „nie”. Nie poznałam jeszcze nikogo na tyle dobrze, by się zakochać. Po godzinie 3 nad ranem, brunetka zasnęła. Przykryłam ją, by się nie przeziębiła. Sama próbowałam potem zasnąć, ale nie mogłam, przez co wzięłam się za czytanie książki. Przed 6 Demon domagał się spaceru. Chciałam się zapytać Milan gdzie mogłabym się przejść, ale spała jak zabita a nie chciałam jej budzić. Więc sami wyszliśmy z pokoju. Zeszłam do holu, gdzie jeszcze ostatniej nocy była horda ludzi. O tej godzinie nikogo nie było. A nie, chwileczka. Zobaczyłam białego jelenia. Usłyszałam jak mój czarny wilk cicho warknął. Spojrzałam na niego.
- Ktoś tu jeszcze jest - powiedział i ostrożnym krokiem weszliśmy do holu. Miał rację. Obok jelenia siedział wysoki, białowłosy mężczyzna. Czy to jest ten, o który, tyle mówiła Milan przez całą noc? Zaczęłam do niego podchodzić, ale zatrzymałam się w momencie kiedy zauważyłam jak jeleń wpatrywał się we mnie ostrzegawczym wzrokiem. Kątem oka zobaczyłam jak Demon obnażał swoje białe kły. Położyłam dłoń na jego karku. Ten gest uspokajał go i dawałam mu znać, że nie musi się niczego bać.
- H…hej… - zaczęłam, ale chłopak nawet na mnie nie spojrzał - Jestem Olivia Kendrick.. - dodałam zakłopotana. Chciałam poznać kilku nowych magów, ale nie wiedziałam jak za chuja zacząć rozmowę. To już cud, że odważyłam się do kogoś zagadać, ale jak zawsze musiałam mieć problemy z wysławianiem się.
Hikaru? Sorki, spieprzyłam końcówkę. ;-;
Ilość słów: 1808
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz