Szczęście jest jak ciastko - bez smaku, gdy łykamy je za szybko.
Shirley Madelyn Tarumi
Wiek: Dziewczynie dane już było zobaczyć, jak dziewiętnaście razy zakwitają chabry na okolicznych łąkach i jak śnieg dziewiętnaście razy pokrywa świat grubą, białą pierzyną. Tyleż samo razy była świadkiem, jak anioły z farby przeznaczonej na malowanie nieba w czasie wschodu i zachodu słońca barwią liście na ciepłe, jasne kolory i jak złote łany zboża szumią cicho na łąkach. Widziała dziewiętnaście równonocy wiosennych - na świat przyszła własnie w jedną z nich, otwierając miodowe oczy po raz pierwszy, kiedy to promienie słońca zaczęły swój nowy taniec.
Płeć: Kobieta, co do tego nie ma żadnych wątpliwości
Orientacja: Hetero, choć kocha dosłownie cały świat - od wróbelka, który przysiadł na rynnie, po pierwszy krokus w śniegu, aż po swoich bliskich, za których wskoczyłaby w ogień
Związek: Poza swoimi ciastkami? Raczej nikogo takiego nie ma, jest zbyt nieśmiała w kontaktach z płcią przeciwną. Nie pomagają jej również mało przyjemne doświadczenia z dawnym przyjacielem w roli głównej - choć nie stroni od kontaktów, gdy dochodzi do czulszych gestów, wycofuje się możliwie delikatnie.
Gildia: Blue Pegasus. Choć wydawałoby się, że Shir zginie w całym tym chaosie, niemal od początku jej serce zapałało szczerą miłością do całej gildii - i członków, i cały ten rozgardiasz. Traktuje tam wszystkich jak swoją rodzinę i najlepszych przyjaciół, choć często ma wrażenie, że jest krok za wszystkimi - jak sama jednak mówi, dzięki temu może łapać każdego, który będzie potrzebował oparcia.
Znak gildii: Prawe ramię, parę centymetrów nad łokciem - chciała umieścić błękitny znak tak, by był dobrze widoczny dla wszystkich. "Należę do was przede wszystkim sercem, ale chcę, by każdy wiedział, skąd pochodzi Shireley Madelyn Tarumi. Z najwspanialszej gildii na świecie - Blue Pegasus".
Doświadczenie: Elita
~ ilość punktów: 19.000;
~ punkty "Świętego Maga": 20.
Typ magii: Shirley znana jest wszystkim jako dziewoja w gruncie rzeczy sympatyczna i pomocna, jednak nieprzydatna w starciu ze względu na jej magię telepatii, której używa raczej do komunikowania się z ludźmi, co bardzo ułatwia jej życie. Dlatego trudno się dziwić, iż w mieście, szczególnie wśród mieszkańców, którzy ze słyszenia kojarzą Shirley - jej przybycie do gildii na początku było przyczyną wielu plotek i oporów - twierdzą, iż mistrz gildii przygarnął ją raczej z litości, być może chcąc spłacić komuś dawną przysługę. Mało kto zna jednak główny rodzaj magii dziewczyny, sama bowiem nie lubi o niej mówić, a na bezpośrednie pytania, odpowiada możliwe zdawkowo, usiłując zmienić temat - dawno, dawno temu, poznała bowiem magię Historii Trupów, którą sama uważa za coś strasznego - co nie zmienia faktu, iż opanowała ją perfekcyjnie. Nie pamięta nawet, kto ją tego nauczył - jak przez mgłę widzi tylko ciepły, łagodny uśmiech. Być może należący do jej biologicznego ojca...?
Trzeci typ magii Shirley zdołała opanować stosunkowo niedawno, bo tuż po zdobyciu rangi maga S - zawzięła się srogo na treningi, by móc dobrze radzić sobie w walce, co nie było łatwe - zarówno przez pacyfistyczny charakter dziewczyny, jak i jej ślepotę, która wykluczała wiele typów magii. Ostatecznie jednak, choć z dużym trudem i kosztem wielu godzin wyczerpujących treningów, zdołała przyswoić sobie tajniki Magii Przejęcia. Nie zdołała jednak przekonać się ani do goszczenia w swoim ciele ani demonów, ani innych potworów, skupiła się zatem na zwierzętach - na chwilę obecną, jest w stanie przemienić się zarówno częściowo, jak i całkowicie w dużego, podobnego wyglądem do sokoła ptaka, błękitnego tygrysa, rybę (choć najczęściej korzysta z syreniej formy, dzięki czemu ma wolne ręce), a także w ogromnego węża. Gdy zatem staje do walki i przyjmuje postać danego zwierzęcia, wyostrzają się jej zmysły, głównie słuchu i węchu, zależy od danego gatunku - bardzo przydatna jest też działająca wówczas na pełnych obrotach magia telepatii, która pozwala jej dekoncentrować i lokalizować przeciwników.
Ilość klejnotów: 400.000
Sterujący: Ayame
Płeć: Kobieta, co do tego nie ma żadnych wątpliwości
Orientacja: Hetero, choć kocha dosłownie cały świat - od wróbelka, który przysiadł na rynnie, po pierwszy krokus w śniegu, aż po swoich bliskich, za których wskoczyłaby w ogień
Związek: Poza swoimi ciastkami? Raczej nikogo takiego nie ma, jest zbyt nieśmiała w kontaktach z płcią przeciwną. Nie pomagają jej również mało przyjemne doświadczenia z dawnym przyjacielem w roli głównej - choć nie stroni od kontaktów, gdy dochodzi do czulszych gestów, wycofuje się możliwie delikatnie.
Gildia: Blue Pegasus. Choć wydawałoby się, że Shir zginie w całym tym chaosie, niemal od początku jej serce zapałało szczerą miłością do całej gildii - i członków, i cały ten rozgardiasz. Traktuje tam wszystkich jak swoją rodzinę i najlepszych przyjaciół, choć często ma wrażenie, że jest krok za wszystkimi - jak sama jednak mówi, dzięki temu może łapać każdego, który będzie potrzebował oparcia.
Znak gildii: Prawe ramię, parę centymetrów nad łokciem - chciała umieścić błękitny znak tak, by był dobrze widoczny dla wszystkich. "Należę do was przede wszystkim sercem, ale chcę, by każdy wiedział, skąd pochodzi Shireley Madelyn Tarumi. Z najwspanialszej gildii na świecie - Blue Pegasus".
Doświadczenie: Elita
~ ilość punktów: 19.000;
~ punkty "Świętego Maga": 20.
Typ magii: Shirley znana jest wszystkim jako dziewoja w gruncie rzeczy sympatyczna i pomocna, jednak nieprzydatna w starciu ze względu na jej magię telepatii, której używa raczej do komunikowania się z ludźmi, co bardzo ułatwia jej życie. Dlatego trudno się dziwić, iż w mieście, szczególnie wśród mieszkańców, którzy ze słyszenia kojarzą Shirley - jej przybycie do gildii na początku było przyczyną wielu plotek i oporów - twierdzą, iż mistrz gildii przygarnął ją raczej z litości, być może chcąc spłacić komuś dawną przysługę. Mało kto zna jednak główny rodzaj magii dziewczyny, sama bowiem nie lubi o niej mówić, a na bezpośrednie pytania, odpowiada możliwe zdawkowo, usiłując zmienić temat - dawno, dawno temu, poznała bowiem magię Historii Trupów, którą sama uważa za coś strasznego - co nie zmienia faktu, iż opanowała ją perfekcyjnie. Nie pamięta nawet, kto ją tego nauczył - jak przez mgłę widzi tylko ciepły, łagodny uśmiech. Być może należący do jej biologicznego ojca...?
Trzeci typ magii Shirley zdołała opanować stosunkowo niedawno, bo tuż po zdobyciu rangi maga S - zawzięła się srogo na treningi, by móc dobrze radzić sobie w walce, co nie było łatwe - zarówno przez pacyfistyczny charakter dziewczyny, jak i jej ślepotę, która wykluczała wiele typów magii. Ostatecznie jednak, choć z dużym trudem i kosztem wielu godzin wyczerpujących treningów, zdołała przyswoić sobie tajniki Magii Przejęcia. Nie zdołała jednak przekonać się ani do goszczenia w swoim ciele ani demonów, ani innych potworów, skupiła się zatem na zwierzętach - na chwilę obecną, jest w stanie przemienić się zarówno częściowo, jak i całkowicie w dużego, podobnego wyglądem do sokoła ptaka, błękitnego tygrysa, rybę (choć najczęściej korzysta z syreniej formy, dzięki czemu ma wolne ręce), a także w ogromnego węża. Gdy zatem staje do walki i przyjmuje postać danego zwierzęcia, wyostrzają się jej zmysły, głównie słuchu i węchu, zależy od danego gatunku - bardzo przydatna jest też działająca wówczas na pełnych obrotach magia telepatii, która pozwala jej dekoncentrować i lokalizować przeciwników.
Ilość klejnotów: 400.000
Sterujący: Ayame
Charakter
Jaka jest Shirley? Bliscy dziewczynie ludzie zazwyczaj określają ją jako zadziwiająco pogodną i wytrzymałą - trzeba przyznać, że sporo w tym prawdy. Z jej twarzy praktycznie nigdy nie schodzi ciepły, łagodny uśmiech, którym to uwielbia dzielić się z innymi. Pomimo wszelkich napotkanych w życiu trudności, a może właśnie i dzięki nim, mało co jest w stanie ją złamać lub wyprowadzić ją z równowagi. Znana jako oaza spokoju, nigdy nie podnosi na nikogo głosu i nierzadko już brała udział w rozwiązywaniu sporów jako mediator. Dąży do pokojowych rozwiązań, szuka złotych środków, które zadowolą wszystkie strony. Pomimo delikatnej aparycji i spokojnego charakteru, nie daje sobie wejść na głowę, ma plany i ambicje, do których zawzięcie dąży. Równocześnie jednak, nie uznaje zdobywania celu metodą "pójścia po trupach", jeśli uznaje, że dane rozwiązanie może skończyć się krzywdą dla zbyt wielu osób, szuka innych możliwości. Obiektywna i cierpliwa, zawsze gotowa do wysłuchania każdej ze stron, szybko zapomina o urazach i rzadko kiedy żywi do kogokolwiek nienawiść. Jest jednak przeciwniczką brutalnych rozwiązań i ma raczej nadzieję na to, że pewnego dnia świat znajdzie jakoś wspólny język dzięki pokojowym rozmowom. Uparta, ale nie zadziorna - woli raczej pozostawać bardziej w cieniu, unika kłótni i hałaśliwego stylu życia, z racji swojej nieśmiałej natury, rzadko kiedy stara się o bycie w centrum uwagi, chyba że otacza ją grono przyjaciół. Ciężko pracuje, by osiągnąć swoje cele, zawsze daje z siebie wszystko i nie używa wymówek takich jak zmęczenie czy lenistwo.
Wychowywana w duchu rodzinnych tradycji, do których to jest niezwykle przywiązana. Większości rzeczy nauczyła się od dziadzia, a także ojca, obaj zaś wyznawali stare wartości, które to przekazali i jej. Nawet jeśli są jej przyszywaną rodziną, dziewczyna jest do nich niezwykle przywiązana.
Empatyczna i wrażliwa, z sercem na dłoni - pomoże zawsze i wszędzie, nie zwraca uwagi na pochodzenie czy zamiary innych, jeśli wymagają pomocy, udzieli im jej od razu. Bliscy Shirley często mawiają, iż można z niej czytać jak z otwartej księgi, nie ukrywa swoich emocji, jednak te negatywne trzyma na wodzy. Określana nie raz i nie dwa jako urocza, szczególnie przez przedstawicieli płci przeciwnej, sama jednak zdaje się tego nie zauważać - nie w głowie jej romanse, skupiona raczej jest na rozwijaniu pasji i ukochanej gildii.
Ma bardzo dużo pokładów energii i wyobraźni. Ciągle wpada na nowe pomysły, którymi to często dzieli się podczas pogawędek z przyjaciółmi lub wieczornych dyskusji z dziadziem nad kubkiem parującej czekolady - tęskni za czasami, gdy mogli robić to codziennie twarzą w twarz. Swoją kreatywność nauczyła się wykorzystywać już od dziecka - najpierw uwalniała ją w formie zamków z piasku i małych opowiastek, dziś w formie wierszy. Opiekuńcza i troskliwa, szczególnie o rodzinę - te dwie cechy szczególnie mocno łączą ją z bratem.
Marzycielka z głową w chmurach - nigdy praktycznie nie schodzi na ziemię, nawet gdy chodzi można odnieść wrażenie, że zaraz odleci w stronę nieba. Równocześnie, ma całkiem rozwinięty zmysł praktyczny i jest niezłą organizatorką - wszystko to rujnuje jednak przykra przywara, jaką jest jej zapominalstwo, bywa też leniwa - choć gdy już raz zabierze się za pracę, mało kto dorówna jej tempu, ślepota w niczym jej nie przeszkadza - znakomicie wykształciła sobie zmysł słuchu, na którym polega w głównej mierze.
Nieśmiała z niej duszyczka, która rzadko kiedy zaczyna rozmowę, kiedy już jednak dyskusja schodzi na interesujące ją tematy, mało kto jest w stanie ją przegadać. Przywykła do życia w gronie rodziny, ciężko jej wychodzić odważnie do nieznajomych, na początkach znajomości można ją poznać raczej jako wycofaną i cichą... no, zazwyczaj. Kiedy nawiąże już z kimś głębsze relacje, staje się wyjątkowo rozgadana i trajkocze wesoło przez kilka godzin chociażby o perłowej barwie kwiatów wiśni. Romantyczna z niej duszyczka, która kocha marzyć. Często dzieli się swoimi przemyśleniami i, nieświadomie, zdarza jej się najzwyczajniej w świecie zanudzać ludzi bardzo długimi wywodami na tematy iście z kosmosu. Nietuzinkowa i wesoła, co jednak często odkrywa się w dalszych etapach znajomości z nią, ma tysiące pomysłów i przemyśleń, nad którymi to uwielbia się rozwodzić.
Inteligentna, szybko łączy fakty, "dodając dwa do dwóch", logiczne myślenie jest jej mocną stroną - uwielbia dumać nad zagadkami maści wszelakiej. Po poznaniu zespołu, dobrze wychodzi jej praca w grupach, jednak rzadko kiedy chce zajmować stanowisko lidera, woli raczej wykonywać swoją część, żywo i uczestnicząc w dyskusjach.
W kilku słowach podsumowania - Shirley to spokojna, ale wesoła dziewczyna, która umie się otworzyć dopiero po pewnym czasie. Kiedy już komuś jednak zaufa, odda za tę osobę życie i nigdy nie zwątpi w jej słowa. I, wbrew pozorom, potrafi być bardzo żywiołową gadułą.
Wychowywana w duchu rodzinnych tradycji, do których to jest niezwykle przywiązana. Większości rzeczy nauczyła się od dziadzia, a także ojca, obaj zaś wyznawali stare wartości, które to przekazali i jej. Nawet jeśli są jej przyszywaną rodziną, dziewczyna jest do nich niezwykle przywiązana.
Empatyczna i wrażliwa, z sercem na dłoni - pomoże zawsze i wszędzie, nie zwraca uwagi na pochodzenie czy zamiary innych, jeśli wymagają pomocy, udzieli im jej od razu. Bliscy Shirley często mawiają, iż można z niej czytać jak z otwartej księgi, nie ukrywa swoich emocji, jednak te negatywne trzyma na wodzy. Określana nie raz i nie dwa jako urocza, szczególnie przez przedstawicieli płci przeciwnej, sama jednak zdaje się tego nie zauważać - nie w głowie jej romanse, skupiona raczej jest na rozwijaniu pasji i ukochanej gildii.
Ma bardzo dużo pokładów energii i wyobraźni. Ciągle wpada na nowe pomysły, którymi to często dzieli się podczas pogawędek z przyjaciółmi lub wieczornych dyskusji z dziadziem nad kubkiem parującej czekolady - tęskni za czasami, gdy mogli robić to codziennie twarzą w twarz. Swoją kreatywność nauczyła się wykorzystywać już od dziecka - najpierw uwalniała ją w formie zamków z piasku i małych opowiastek, dziś w formie wierszy. Opiekuńcza i troskliwa, szczególnie o rodzinę - te dwie cechy szczególnie mocno łączą ją z bratem.
Marzycielka z głową w chmurach - nigdy praktycznie nie schodzi na ziemię, nawet gdy chodzi można odnieść wrażenie, że zaraz odleci w stronę nieba. Równocześnie, ma całkiem rozwinięty zmysł praktyczny i jest niezłą organizatorką - wszystko to rujnuje jednak przykra przywara, jaką jest jej zapominalstwo, bywa też leniwa - choć gdy już raz zabierze się za pracę, mało kto dorówna jej tempu, ślepota w niczym jej nie przeszkadza - znakomicie wykształciła sobie zmysł słuchu, na którym polega w głównej mierze.
Nieśmiała z niej duszyczka, która rzadko kiedy zaczyna rozmowę, kiedy już jednak dyskusja schodzi na interesujące ją tematy, mało kto jest w stanie ją przegadać. Przywykła do życia w gronie rodziny, ciężko jej wychodzić odważnie do nieznajomych, na początkach znajomości można ją poznać raczej jako wycofaną i cichą... no, zazwyczaj. Kiedy nawiąże już z kimś głębsze relacje, staje się wyjątkowo rozgadana i trajkocze wesoło przez kilka godzin chociażby o perłowej barwie kwiatów wiśni. Romantyczna z niej duszyczka, która kocha marzyć. Często dzieli się swoimi przemyśleniami i, nieświadomie, zdarza jej się najzwyczajniej w świecie zanudzać ludzi bardzo długimi wywodami na tematy iście z kosmosu. Nietuzinkowa i wesoła, co jednak często odkrywa się w dalszych etapach znajomości z nią, ma tysiące pomysłów i przemyśleń, nad którymi to uwielbia się rozwodzić.
Inteligentna, szybko łączy fakty, "dodając dwa do dwóch", logiczne myślenie jest jej mocną stroną - uwielbia dumać nad zagadkami maści wszelakiej. Po poznaniu zespołu, dobrze wychodzi jej praca w grupach, jednak rzadko kiedy chce zajmować stanowisko lidera, woli raczej wykonywać swoją część, żywo i uczestnicząc w dyskusjach.
W kilku słowach podsumowania - Shirley to spokojna, ale wesoła dziewczyna, która umie się otworzyć dopiero po pewnym czasie. Kiedy już komuś jednak zaufa, odda za tę osobę życie i nigdy nie zwątpi w jej słowa. I, wbrew pozorom, potrafi być bardzo żywiołową gadułą.
Towarzysz
Historia
Losy, jakie spotkały Shirley w ciągu pierwszych lat jej życia, osnute są mgłą tajemnicy, przez które dziewczyna nigdy nie zdołała się przedrzeć - czy to zaklęciami, czy to rozpytywaniem ludzi w niemal wszystkich zakątkach miast, w których bywała. Wiadomo jedynie, iż jej matka, prawdopodobnie będąca druidką, zginęła od strzały wystrzelonej z łuku nieznajomego napastnika, który zdążył zbiec zaraz po dokonaniu zbrodni. Nieprzytomne i pozbawione pamięci, kilkuletnie dziecko, znalezione przez Horacego, cudem odratowane, zostało i przez niego przygarnięte. Znając jedynie imię dziecka, mężczyzna uszanował ostatnie słowa jej rodzicielki i tak ją ochrzcił, dał jej jednak drugie imię, a także zaakceptował jako córkę, dzięki czemu została włączona w poczet rodu Tarumi.
Rodzina ciepło przyjęła małą, nawet jeśli nikt nie wiedział zupełnie nic ani o niej samej, ani o jej ojcu czy matce. Po kilku miesiącach wzmożone zainteresowanie postacią dziewczyny ucichło, a wszyscy mieszkańcy wioski traktowali Shirley jako swojaka, zaś ani Horacy, ani nikt z jego rodziny, nigdy nie dał odczuć dziewczynie, że do nich nie należy. Przeciwnie, Małą od najmłodszych lat otoczono ciepłem ogniska domowego, w co szczególnie zaangażowana była Lily. Jak można się więc domyślić, życie podrzutka przebiegało naprawdę szczęśliwie - rozwijała się zdrowo i prędko, a dziadzio cieszył się, że znalazł w przybranej wnusi zapowiedź na porządną magiczkę. Dni w Chatce Ech mijały ciepło i szczęśliwie - tak, jak w każdej rodzinie winny przebiegać. Całodzienne zabawy z bratem i rówieśnikami z wioski, mocne, acz delikatne dłonie ojca sadzającego córkę na kolana wieczorami, świeżo upieczone ciasto babci, opowieści dziadka, ciepły pocałunek matki - cudowny lek na stłuczone kolano, wspólne posiłki, praca w domu czy też nauka - wszystko to definiowało to, z czego składało się życie Shirley.
Cień na rodzinę Tarumi padł, kiedy to dziewczynka wchodziła w swoją dwunastą wiosnę - wtem to, w chłodny, jesienny wieczór, jeden z pierwszych tego roku, ostatnie tchnienie wydaje Lily, resztką sił wydając na świat córkę, nazwaną po matce - Lilianne. Krótko później, być może częściowo z wyniku szoku po stracie jedynej córki, umiera seniorka chatki. Dom, znany z gwaru i wesołego rozgardiaszu, nagle tonie w ciszy i apatii, tonąc niczym rozbitek na morzu, który nie ma nawet sił wyciągnąć ręki na ratunek. Zdaje się, że wszyscy domownicy zostali pozbawieni dusz, które uniosły się w górę razem z ostatnim tchem zmarłej. Jakby ktoś zgasił ognisko, które od zawsze rozgrzewało ściany chatki, do tej pory przecież tak otwartej, niemal pękającej z radości.
Nie wiadomo, co właściwie przełamało to wszystko. Może to była pierwsza próba raczkowania małej Lilianne. Patrząc na nieudolne próby córki, której życie zostało przecież okupione życiem najukochańszej małżonki, Horacy przysiadł i zaczął bawić się z latoroślą - pierwszy raz zauważając jej istnienie, odkąd przyszła na świat. I tak stopniowo zaczęło być lepiej. Śmiech Shirley, kiedy obserwowała "ganianego" rodzeństwa, Michael opowiadający pierwsze nieśmiałe żarty i opowieści, ojciec strugający w kącie zabawki dla dzieci - życie powoli znowu zaczynało toczyć się swoim rytmem. Opornie, jakby od niechcenia, ale stopniowo nabierając tempa, by już po kilku zakrętach zacząć podskakiwać wesoło pomimo napotykanych wyboi. W międzyczasie, Will, chłopiec znany z łobuzerskiego usposobienia, staje się mężczyzną i bierze sobie żonę, a Horacy błogosławi ich związek. Krótko później, na świat przychodzi mały Andy. Shirley coraz śmielej zaczyna kreślić swoje przyszłe plany, coraz dobitniej dociera też do niej, że być może jej los nie będzie na zawsze związany z tą maleńką wioską, która przecież stanowiła dla niej cały świat. Siadając wieczorami w kącie, głaszcząc aksamitną sierść liska, patrzyła w okno, na ścianę drzew, która stała się dla niej murem. Powoli zaczynała jednak godzić się ze świadomością, że coś woła ją do siebie, a głos ten dobiega gdzieś z oddali, bardzo, bardzo daleko od jej gniazda, jej bezpiecznej przystani. Od zawsze była przekonana, że, nawet jeśli jest podrzutkiem, spotka ją taki sam los, jak wszystkie inne dziewczęta - nauczy się wszystkich rzeczy potrzebnych żonie, znajdzie dobrego męża, zamieszka w zbudowanej przez niego chatce, urodzi mu dzieci, a potem doczeka się wnucząt. Stworzy rodzinę, stworzy nowy krąg życia, by w ten sposób odpłacić się ludziom, którzy ją wychowali. Chciała opanować zwykłą, pomocną w codziennym życiu magię, by uszczęśliwić dziadzia. Nauczyć się piec ciasto równie dobre, co jej babcia, a także wyszyć mnóstwo serwetek i pościeli. Stworzyć dobrą, ciepłą atmosferę w swoim przyszłym domu. Która dziewczyna o tym by nie marzyła?
Do tej pory doskonale pamięta dzień, kiedy obwieściła rodzinie, że wyrusza w podróż. Nie wie, gdzie, nie wie, po co, nie wie, kiedy wróci, czy wróci. Wie tylko, że wyrusza. Dzisiaj, zaraz, nieodwołalnie. Bo musi. O dziwo, na twarzy rodziny dostrzegła tylko smutny uśmiech. Pierwszy odezwał się ojciec. Mówiąc tylko krótkie "Niech ci Bóg błogosławi na drodze, córko", zamyka Shirley w niedźwiedzim uścisku. Żegna ją brat, jego żona i syn, dziadek, siostra. Z każdym długo rozmawia. Je ostatni obiad, który osobiście przyrządza. Mięso dzika, upolowanego przez ojca, pieczony rano chleb, trochę fasoli z ogrodu, sok z porzeczek - dziewczyna do tej pory doskonale pamięta smak i zapach tego wszystkiego.
Wyruszyła po południu, nie zwracając uwagi na porę. Z małym zawiniątkiem zaczęła wędrować, mając przy boku Akamaru. Najpierw wędrowała tylko po okolicznych lasach, wsiach. Potem dotarła do miasteczek, z każdym dniem coraz bardziej oddalając się od domu. Po jakimś czasie, idąc zakrętami i licznymi wybojami, trafiła w końcu pod skrzydła mistrza Boba - do gildii Blue Pegasus.
Szuka czegoś, czego powinna. Czego chce.
Rodzina ciepło przyjęła małą, nawet jeśli nikt nie wiedział zupełnie nic ani o niej samej, ani o jej ojcu czy matce. Po kilku miesiącach wzmożone zainteresowanie postacią dziewczyny ucichło, a wszyscy mieszkańcy wioski traktowali Shirley jako swojaka, zaś ani Horacy, ani nikt z jego rodziny, nigdy nie dał odczuć dziewczynie, że do nich nie należy. Przeciwnie, Małą od najmłodszych lat otoczono ciepłem ogniska domowego, w co szczególnie zaangażowana była Lily. Jak można się więc domyślić, życie podrzutka przebiegało naprawdę szczęśliwie - rozwijała się zdrowo i prędko, a dziadzio cieszył się, że znalazł w przybranej wnusi zapowiedź na porządną magiczkę. Dni w Chatce Ech mijały ciepło i szczęśliwie - tak, jak w każdej rodzinie winny przebiegać. Całodzienne zabawy z bratem i rówieśnikami z wioski, mocne, acz delikatne dłonie ojca sadzającego córkę na kolana wieczorami, świeżo upieczone ciasto babci, opowieści dziadka, ciepły pocałunek matki - cudowny lek na stłuczone kolano, wspólne posiłki, praca w domu czy też nauka - wszystko to definiowało to, z czego składało się życie Shirley.
Cień na rodzinę Tarumi padł, kiedy to dziewczynka wchodziła w swoją dwunastą wiosnę - wtem to, w chłodny, jesienny wieczór, jeden z pierwszych tego roku, ostatnie tchnienie wydaje Lily, resztką sił wydając na świat córkę, nazwaną po matce - Lilianne. Krótko później, być może częściowo z wyniku szoku po stracie jedynej córki, umiera seniorka chatki. Dom, znany z gwaru i wesołego rozgardiaszu, nagle tonie w ciszy i apatii, tonąc niczym rozbitek na morzu, który nie ma nawet sił wyciągnąć ręki na ratunek. Zdaje się, że wszyscy domownicy zostali pozbawieni dusz, które uniosły się w górę razem z ostatnim tchem zmarłej. Jakby ktoś zgasił ognisko, które od zawsze rozgrzewało ściany chatki, do tej pory przecież tak otwartej, niemal pękającej z radości.
Nie wiadomo, co właściwie przełamało to wszystko. Może to była pierwsza próba raczkowania małej Lilianne. Patrząc na nieudolne próby córki, której życie zostało przecież okupione życiem najukochańszej małżonki, Horacy przysiadł i zaczął bawić się z latoroślą - pierwszy raz zauważając jej istnienie, odkąd przyszła na świat. I tak stopniowo zaczęło być lepiej. Śmiech Shirley, kiedy obserwowała "ganianego" rodzeństwa, Michael opowiadający pierwsze nieśmiałe żarty i opowieści, ojciec strugający w kącie zabawki dla dzieci - życie powoli znowu zaczynało toczyć się swoim rytmem. Opornie, jakby od niechcenia, ale stopniowo nabierając tempa, by już po kilku zakrętach zacząć podskakiwać wesoło pomimo napotykanych wyboi. W międzyczasie, Will, chłopiec znany z łobuzerskiego usposobienia, staje się mężczyzną i bierze sobie żonę, a Horacy błogosławi ich związek. Krótko później, na świat przychodzi mały Andy. Shirley coraz śmielej zaczyna kreślić swoje przyszłe plany, coraz dobitniej dociera też do niej, że być może jej los nie będzie na zawsze związany z tą maleńką wioską, która przecież stanowiła dla niej cały świat. Siadając wieczorami w kącie, głaszcząc aksamitną sierść liska, patrzyła w okno, na ścianę drzew, która stała się dla niej murem. Powoli zaczynała jednak godzić się ze świadomością, że coś woła ją do siebie, a głos ten dobiega gdzieś z oddali, bardzo, bardzo daleko od jej gniazda, jej bezpiecznej przystani. Od zawsze była przekonana, że, nawet jeśli jest podrzutkiem, spotka ją taki sam los, jak wszystkie inne dziewczęta - nauczy się wszystkich rzeczy potrzebnych żonie, znajdzie dobrego męża, zamieszka w zbudowanej przez niego chatce, urodzi mu dzieci, a potem doczeka się wnucząt. Stworzy rodzinę, stworzy nowy krąg życia, by w ten sposób odpłacić się ludziom, którzy ją wychowali. Chciała opanować zwykłą, pomocną w codziennym życiu magię, by uszczęśliwić dziadzia. Nauczyć się piec ciasto równie dobre, co jej babcia, a także wyszyć mnóstwo serwetek i pościeli. Stworzyć dobrą, ciepłą atmosferę w swoim przyszłym domu. Która dziewczyna o tym by nie marzyła?
Do tej pory doskonale pamięta dzień, kiedy obwieściła rodzinie, że wyrusza w podróż. Nie wie, gdzie, nie wie, po co, nie wie, kiedy wróci, czy wróci. Wie tylko, że wyrusza. Dzisiaj, zaraz, nieodwołalnie. Bo musi. O dziwo, na twarzy rodziny dostrzegła tylko smutny uśmiech. Pierwszy odezwał się ojciec. Mówiąc tylko krótkie "Niech ci Bóg błogosławi na drodze, córko", zamyka Shirley w niedźwiedzim uścisku. Żegna ją brat, jego żona i syn, dziadek, siostra. Z każdym długo rozmawia. Je ostatni obiad, który osobiście przyrządza. Mięso dzika, upolowanego przez ojca, pieczony rano chleb, trochę fasoli z ogrodu, sok z porzeczek - dziewczyna do tej pory doskonale pamięta smak i zapach tego wszystkiego.
Wyruszyła po południu, nie zwracając uwagi na porę. Z małym zawiniątkiem zaczęła wędrować, mając przy boku Akamaru. Najpierw wędrowała tylko po okolicznych lasach, wsiach. Potem dotarła do miasteczek, z każdym dniem coraz bardziej oddalając się od domu. Po jakimś czasie, idąc zakrętami i licznymi wybojami, trafiła w końcu pod skrzydła mistrza Boba - do gildii Blue Pegasus.
Szuka czegoś, czego powinna. Czego chce.
Inne/ciekawostki
- Pierwsze imię otrzymała od biologicznej matki, kiedy to umierająca kobieta wcisnęła dosłownie małą Horacego, wraz z ostatnim tchem wypowiadając imię dziecka. Drugie natomiast po serdecznej przyjaciółce przybranej matki, która jest dla niej jak ciocia-dobra wróżka - zawsze może się niej zwrócić i zapytać o radę. W domu nazywana bywa często Misią lub Maleństwem, w gronie znajomych jest natomiast znana po prostu jako Shir.
- O nazwisku: Tarumi, stary, niegdyś powszechnie znany i szanowany ród, który dziś już praktycznie zniknął - Shirley jest jedną z jego ostatnich przedstawicielek, a, jako kobieta, ma małe szanse na przekazanie nazwiska swojemu potomkowi. Tym bardziej, że jest tylko przyszywaną członkinią klanu Tarumi, choć, jak twierdzi ojciec, ma wszystkie cechy, które każdy prawowity potomek rodu Tarumi mieć powinien. Silnie przywiązany do tradycji, a równocześnie otwarty - choć wcześniej jego członkowie słynęli z wielu znamienitych wojowników, teraz prowadzi małą kawiarenkę - "Shiroi Tsuki - Tarumi", w której serwują pyszną kawę.
- Z domu wyniosła nawyk oszczędzania pieniędzy na czarną godzinę - stara się nie marnować ich na głupoty, w czym pomaga fakt, że sama pracuje na chleb - a żarłok z niej przedni, to prawda dawno objawiona, choć nikt nadal nie znalazł odpowiedzi na frapujące wszystkich pytanie, jak to wszystko mieści się w drobnym ciele dziewczyny.
- Szybko się uczy, często wystarczy jej choćby raz przeczytać lub usłyszeć dany tekst, aby go zapamiętać. Ma też znakomitą pamięć do ludzi, zarówno twarzy i imion, jak i całych sytuacji oraz rozmów, wyzwaniem są dla niej jednak krótkie formułki - złudna nadzieja, że zapamięta listę zakupów.
- Często przygarnia zwierzęta na krótki okres czasu, szczególnie te chore: kiedy je wyleczy, od razu wypuszcza na wolność. Obcowanie z różnymi gatunkami, pomaga jej poznać ich zwyczaje, a co za tym idzie - rozwija swoje pasje, żywo interesuje się bowiem biologią.
- Bardzo dobrze moduluje głos. Kiedy jest sama, lubi ogrywać monologi lub scenki z udziałem wielu osób, grając równocześnie wszystkie. Lubi też śpiewać, acz wstydzi się swojego głosu i robi to tylko w zaciszu, kiedy jest pewna, że żaden człowiek jej nie usłyszy.
- Kiedy miała pięć lat, wylała na siebie gorącą wodę, czego śladem jej blizna na ramieniu.
- Po kawie robi się senna.
- Kiedy się denerwuje, lubi zawiązywać supełki - oby tylko mieć czymś zajęte palce.
- Woli asymetryczność, nie przepada, kiedy wszystko jest idealnie uporządkowane.
- Urodzona idealistka i optymistka, wyraża to szczególnie poprzez swoje obrazy.
- Bardzo dobrze gotuje, jej specjalnością są łakocie, kocha też smażyć naleśniki. W gildii często coś pichci dla członków, od czasu do czasu lubi też sobie poeksperymentować - z różnym skutkiem.
- Panicznie wręcz boi się małych, zamkniętych przestrzeni - jej terenem naturalnym są łąki, wrzosowiska czy też lasy.
- Jest ślepa - nie od urodzenia, odkąd skończyła dziesięć lat, kryje się za tym ponura historia, z którą się raczej nie obnosi - zamieszany jest w nią dawny najlepszy przyjaciel Shirley.
- Ma awersję do magów lodu
- Ma całkiem pokaźną rodzinkę:
przybrany ojciec Horacy - mąż postawny, o mocnej aparycji, tubalnym głosie, spracowanych dłoniach drwala i gołębim sercu. Pochodzi ze znamienitego rodu, acz, w przeciwieństwie do licznej męskiej części rodzeństwa, wolał zająć się kawiarnią, niż nauką sztuki wojennej i szermierki. Córeczka jest jego oczkiem w głowie, oddałby życie za nią bez wahania życie. On właśnie nauczył ją wszystkiego, co sam wie o co lasach i zwierzętach w nim żyjących, a gdy wracał z pracy, od czasu do czasu przynosił ze sobą odratowane stworzenia, takie jak jeże czy myszy, z rzadka też sarenki. Raz nawet przyniósł młodego liska, z którym to Shirley żyje aż po dziś dzień.
przybrana matka Lily - złota kobieta, która samym uśmiechem potrafiła sprawić, że słońce zaczęło jaśniej świecić, a trawa stawała się zieleńsza. Traktowała Shirley jak swoją własną córkę, zmarła jednak po narodzinach szóstego dziecka - Lilianne.
przybrany dziadzio Halt - siwiuteńki staruszek, liczący już sobie półtora wieku. Podręcznikowy przykład maga, który całe życie poświęcił na studiowanie tajników tego, czym jego rodzina zajmowała się od pokoleń - magii. Na dzień dzisiejszy zajmuje się jednak głownie wnuczętami, którym to często wieczorami opowiada historie "ze starego świata", ubarwiając swe bajki dymnymi postaciami, które tworzy za pomocą magii.
przybrana babcia Pauline - zeszła z tego świata jako starowinka kilka wiosen temu. Zapamiętana jako wyprostowana, dumna i pracowita do końca życia, na pierwszy rzut oka nieco surowa, troszczyła się jednak o bliskich z całego serca. Nauczyła Shirley tkactwa i haftowania, a także sztuki gotowania. Młode lata przeżyła w mieście, dopiero po ślubie przeniosła się na skraj lasu, gdzie też urodziła córkę.
przybrany starszy brat Will - mężczyzna liczy sobie już niemal dwadzieścia dziewięć wiosen, zdążył znaleźć żonę, zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna, który na chwilę obecną liczy sobie trzy lata. Will, pomimo bycia wzorową głową całej rodziny, przykładnym mężem i troskliwym ojcem, zachował też w sobie coś z dziecka.
starsza, przybrana siostra Marianne - zdecydowana i pewna siebie dwudziestotrzyletnia dziewczyna o ciętym języku i uporze godnym osła - do owego zwierzęcia często porównywana jest przez Michaela. Obecnie rzadko przebywa w domu, studiuje tajniki medycyny pod okiem jednak z najlepszych lekarek tego stulecia, dlatego rzadko kiedy wraca do domu - zazwyczaj jakieś dwa-trzy razy do roku
starszy, przybrany brat Magnus - kompletne przeciwieństwo siostry - "Brat, dostała po prostu jaja, które powinieneś mieć ty...", jak często mawia Michael. Pomimo faktu bycia bliźniętami, poza bardzo podobnym wyglądem z Marianne, chłopak to dwudziestotrzyletnia ciamajda, która najchętniej nigdy nie wychodziłaby z bezpiecznego kąta. Wyjątkowo kiepsko dogadują się z Michaelem, który to uważa starszego brata za słabeusza. Magnus również opuścił już rodzinny dom i słuch o nim praktycznie zaginął - krążą słuchy, że zaciągnął się do jednej z mrocznych gildii.
młodszy, przybrany brat Michael - osiemnastoletni śmieszek rodzinny, znany ze swoich licznych uszczypliwości względem bliskich mu osób, sypie żarcikami jak z rękawa, nawet jeśli przez obce osoby określany jest jako zamknięta w sobie, aspołeczna osoba. Z całego rodzeństwa, to on najlepiej dogaduje się z Shirley, którą to nazywa pieszczotliwie Pysią. Ma dar do snucia opowieści, szczególnie upodobał sobie te z dreszczykiem.
młodszy, przybrany brat Daiki - dziesięcioletnie żywe srebro, które skacze z jednego kąta w kąt i nigdy nie przestaje mówić. Razem z najmłodszą Lilianne są promykami całej rodziny - młody kocha zwierzęta i wszystko, co żyje, znany jest ze znoszenia do domu stworzeń maści wszelakiej, od mrówek, przez żaby, aż po sarny.
przybrana młodsza siostra Lilianne - uroczy, niewinny aniołek liczący sobie siedem przepięknych wiosen. Przyrównywana nieraz do matki, do której z każdym dniem staje się coraz bardziej podobna - nie tylko z wyglądu. Jest promyczkiem całej rodziny, a jej śmiech często budzi do życia całą drewnianą chatkę.
"prawie bratowa" Miriam - niewiasta o oczach jak morze i mlecznej skórze, która słynęła w całej wiosce ze swojej urody. Nieco leniwa i roztrzepana, ale i kochana, stara się jak tylko może, by zyskać miano przykładnej gospodyni. Pomimo, że zdążyła już powić dziecko, wciąż zostało w niej coś z małej dziewczynki.
"prawie bratanek" Andy - dziecko żywotne, zdrowie i słodkie - Shirley kocha wręcz się nim zajmować. Kiedy wraca do domu i odwiedza brata, często zabiera jego syna na przechadzki do lasu i pokazuje mu pulsujące tam życie.
nieznana matka - zginęła od strzały wypuszczonej z tajemniczej ręki, sprawca nigdy nie został odnaleziony. Utraciła dużo krwi, gdy, już ze strzała wbitą w bok, uciekała jak najdalej, znacząc krwią pokaźną trasę. Przybyła zapewne z zachodu, w okolicznych wioskach przez jakiś czas jej śmierć i domysły, dla których tu przybyła, były głównym tematem rozmów w tawernach. Przypuszcza się, iż przybyła ze wschodu - być może z puszczy, gdzie żyją druidki...
nieznany ojciec - Shirley nie wie niczego na jego temat, podejrzewa jedynie, iż mógł być magiem jednej z mrocznych gildii. Kiedy wędruje po różnych państwach, często rozgląda się w poszukiwaniu znajomej twarzy - jest przekonana, że kiedy go zobaczy, coś przecież poczuje.
- Ma silne łaskotki praktycznie na całym ciele.
- Od dłuższego czasu utrzymuje stały, listowny kontakt z rodziną, od czasu do czasu ktoś - głównie Michael - wpadnie też się z nią zobaczyć.
Nazywana nieraz niziołkiem - mierzy sobie bowiem zaledwie 155 centymetrów. Ów niski wzrost i drobna budowa są często powodem, przez który ludzie mylą ją z dzieckiem.
- Ma słabość do słodyczy.
- O nazwisku: Tarumi, stary, niegdyś powszechnie znany i szanowany ród, który dziś już praktycznie zniknął - Shirley jest jedną z jego ostatnich przedstawicielek, a, jako kobieta, ma małe szanse na przekazanie nazwiska swojemu potomkowi. Tym bardziej, że jest tylko przyszywaną członkinią klanu Tarumi, choć, jak twierdzi ojciec, ma wszystkie cechy, które każdy prawowity potomek rodu Tarumi mieć powinien. Silnie przywiązany do tradycji, a równocześnie otwarty - choć wcześniej jego członkowie słynęli z wielu znamienitych wojowników, teraz prowadzi małą kawiarenkę - "Shiroi Tsuki - Tarumi", w której serwują pyszną kawę.
- Z domu wyniosła nawyk oszczędzania pieniędzy na czarną godzinę - stara się nie marnować ich na głupoty, w czym pomaga fakt, że sama pracuje na chleb - a żarłok z niej przedni, to prawda dawno objawiona, choć nikt nadal nie znalazł odpowiedzi na frapujące wszystkich pytanie, jak to wszystko mieści się w drobnym ciele dziewczyny.
- Szybko się uczy, często wystarczy jej choćby raz przeczytać lub usłyszeć dany tekst, aby go zapamiętać. Ma też znakomitą pamięć do ludzi, zarówno twarzy i imion, jak i całych sytuacji oraz rozmów, wyzwaniem są dla niej jednak krótkie formułki - złudna nadzieja, że zapamięta listę zakupów.
- Często przygarnia zwierzęta na krótki okres czasu, szczególnie te chore: kiedy je wyleczy, od razu wypuszcza na wolność. Obcowanie z różnymi gatunkami, pomaga jej poznać ich zwyczaje, a co za tym idzie - rozwija swoje pasje, żywo interesuje się bowiem biologią.
- Bardzo dobrze moduluje głos. Kiedy jest sama, lubi ogrywać monologi lub scenki z udziałem wielu osób, grając równocześnie wszystkie. Lubi też śpiewać, acz wstydzi się swojego głosu i robi to tylko w zaciszu, kiedy jest pewna, że żaden człowiek jej nie usłyszy.
- Kiedy miała pięć lat, wylała na siebie gorącą wodę, czego śladem jej blizna na ramieniu.
- Po kawie robi się senna.
- Kiedy się denerwuje, lubi zawiązywać supełki - oby tylko mieć czymś zajęte palce.
- Woli asymetryczność, nie przepada, kiedy wszystko jest idealnie uporządkowane.
- Urodzona idealistka i optymistka, wyraża to szczególnie poprzez swoje obrazy.
- Bardzo dobrze gotuje, jej specjalnością są łakocie, kocha też smażyć naleśniki. W gildii często coś pichci dla członków, od czasu do czasu lubi też sobie poeksperymentować - z różnym skutkiem.
- Panicznie wręcz boi się małych, zamkniętych przestrzeni - jej terenem naturalnym są łąki, wrzosowiska czy też lasy.
- Jest ślepa - nie od urodzenia, odkąd skończyła dziesięć lat, kryje się za tym ponura historia, z którą się raczej nie obnosi - zamieszany jest w nią dawny najlepszy przyjaciel Shirley.
- Ma awersję do magów lodu
- Ma całkiem pokaźną rodzinkę:
przybrany ojciec Horacy - mąż postawny, o mocnej aparycji, tubalnym głosie, spracowanych dłoniach drwala i gołębim sercu. Pochodzi ze znamienitego rodu, acz, w przeciwieństwie do licznej męskiej części rodzeństwa, wolał zająć się kawiarnią, niż nauką sztuki wojennej i szermierki. Córeczka jest jego oczkiem w głowie, oddałby życie za nią bez wahania życie. On właśnie nauczył ją wszystkiego, co sam wie o co lasach i zwierzętach w nim żyjących, a gdy wracał z pracy, od czasu do czasu przynosił ze sobą odratowane stworzenia, takie jak jeże czy myszy, z rzadka też sarenki. Raz nawet przyniósł młodego liska, z którym to Shirley żyje aż po dziś dzień.
przybrana matka Lily - złota kobieta, która samym uśmiechem potrafiła sprawić, że słońce zaczęło jaśniej świecić, a trawa stawała się zieleńsza. Traktowała Shirley jak swoją własną córkę, zmarła jednak po narodzinach szóstego dziecka - Lilianne.
przybrany dziadzio Halt - siwiuteńki staruszek, liczący już sobie półtora wieku. Podręcznikowy przykład maga, który całe życie poświęcił na studiowanie tajników tego, czym jego rodzina zajmowała się od pokoleń - magii. Na dzień dzisiejszy zajmuje się jednak głownie wnuczętami, którym to często wieczorami opowiada historie "ze starego świata", ubarwiając swe bajki dymnymi postaciami, które tworzy za pomocą magii.
przybrana babcia Pauline - zeszła z tego świata jako starowinka kilka wiosen temu. Zapamiętana jako wyprostowana, dumna i pracowita do końca życia, na pierwszy rzut oka nieco surowa, troszczyła się jednak o bliskich z całego serca. Nauczyła Shirley tkactwa i haftowania, a także sztuki gotowania. Młode lata przeżyła w mieście, dopiero po ślubie przeniosła się na skraj lasu, gdzie też urodziła córkę.
przybrany starszy brat Will - mężczyzna liczy sobie już niemal dwadzieścia dziewięć wiosen, zdążył znaleźć żonę, zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna, który na chwilę obecną liczy sobie trzy lata. Will, pomimo bycia wzorową głową całej rodziny, przykładnym mężem i troskliwym ojcem, zachował też w sobie coś z dziecka.
starsza, przybrana siostra Marianne - zdecydowana i pewna siebie dwudziestotrzyletnia dziewczyna o ciętym języku i uporze godnym osła - do owego zwierzęcia często porównywana jest przez Michaela. Obecnie rzadko przebywa w domu, studiuje tajniki medycyny pod okiem jednak z najlepszych lekarek tego stulecia, dlatego rzadko kiedy wraca do domu - zazwyczaj jakieś dwa-trzy razy do roku
starszy, przybrany brat Magnus - kompletne przeciwieństwo siostry - "Brat, dostała po prostu jaja, które powinieneś mieć ty...", jak często mawia Michael. Pomimo faktu bycia bliźniętami, poza bardzo podobnym wyglądem z Marianne, chłopak to dwudziestotrzyletnia ciamajda, która najchętniej nigdy nie wychodziłaby z bezpiecznego kąta. Wyjątkowo kiepsko dogadują się z Michaelem, który to uważa starszego brata za słabeusza. Magnus również opuścił już rodzinny dom i słuch o nim praktycznie zaginął - krążą słuchy, że zaciągnął się do jednej z mrocznych gildii.
młodszy, przybrany brat Michael - osiemnastoletni śmieszek rodzinny, znany ze swoich licznych uszczypliwości względem bliskich mu osób, sypie żarcikami jak z rękawa, nawet jeśli przez obce osoby określany jest jako zamknięta w sobie, aspołeczna osoba. Z całego rodzeństwa, to on najlepiej dogaduje się z Shirley, którą to nazywa pieszczotliwie Pysią. Ma dar do snucia opowieści, szczególnie upodobał sobie te z dreszczykiem.
młodszy, przybrany brat Daiki - dziesięcioletnie żywe srebro, które skacze z jednego kąta w kąt i nigdy nie przestaje mówić. Razem z najmłodszą Lilianne są promykami całej rodziny - młody kocha zwierzęta i wszystko, co żyje, znany jest ze znoszenia do domu stworzeń maści wszelakiej, od mrówek, przez żaby, aż po sarny.
przybrana młodsza siostra Lilianne - uroczy, niewinny aniołek liczący sobie siedem przepięknych wiosen. Przyrównywana nieraz do matki, do której z każdym dniem staje się coraz bardziej podobna - nie tylko z wyglądu. Jest promyczkiem całej rodziny, a jej śmiech często budzi do życia całą drewnianą chatkę.
"prawie bratowa" Miriam - niewiasta o oczach jak morze i mlecznej skórze, która słynęła w całej wiosce ze swojej urody. Nieco leniwa i roztrzepana, ale i kochana, stara się jak tylko może, by zyskać miano przykładnej gospodyni. Pomimo, że zdążyła już powić dziecko, wciąż zostało w niej coś z małej dziewczynki.
"prawie bratanek" Andy - dziecko żywotne, zdrowie i słodkie - Shirley kocha wręcz się nim zajmować. Kiedy wraca do domu i odwiedza brata, często zabiera jego syna na przechadzki do lasu i pokazuje mu pulsujące tam życie.
nieznana matka - zginęła od strzały wypuszczonej z tajemniczej ręki, sprawca nigdy nie został odnaleziony. Utraciła dużo krwi, gdy, już ze strzała wbitą w bok, uciekała jak najdalej, znacząc krwią pokaźną trasę. Przybyła zapewne z zachodu, w okolicznych wioskach przez jakiś czas jej śmierć i domysły, dla których tu przybyła, były głównym tematem rozmów w tawernach. Przypuszcza się, iż przybyła ze wschodu - być może z puszczy, gdzie żyją druidki...
nieznany ojciec - Shirley nie wie niczego na jego temat, podejrzewa jedynie, iż mógł być magiem jednej z mrocznych gildii. Kiedy wędruje po różnych państwach, często rozgląda się w poszukiwaniu znajomej twarzy - jest przekonana, że kiedy go zobaczy, coś przecież poczuje.
- Ma silne łaskotki praktycznie na całym ciele.
- Od dłuższego czasu utrzymuje stały, listowny kontakt z rodziną, od czasu do czasu ktoś - głównie Michael - wpadnie też się z nią zobaczyć.
Nazywana nieraz niziołkiem - mierzy sobie bowiem zaledwie 155 centymetrów. Ów niski wzrost i drobna budowa są często powodem, przez który ludzie mylą ją z dzieckiem.
- Ma słabość do słodyczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz