31 gru 2017

Od Fushime do Evelyn

Białe płatki delikatnie opadały na ziemię, droga znajdująca się przede mną wyglądała jakby nigdy się nie kończyła. Prowadziła przez las, ogromny i żywy jak na te porę roku. Tylko słabe lampy i ksiezyc oswietlały droge. Puch nie przeszkadzał dzikim zwierzętom aby tu żyć, ptaki uganiające się za sobą w powietrzu. Lisy szukające pożywienia, wilki podróżujące na wschód. Wszystko w tym lesie emanowało życiem i wolnością, piękny las kończył się wraz z pierwszymi widocznymi budynkami. Dotarłem tu, przekroczywszy bramę otoczyło mnie duszące i gęste powietrze. Jak na wieczór było tu dużo ludzi. Kaszlnąłem cicho i pewnym krokiem ruszyłem przed siebie, zmierzałem do mniej uczęszczanej części gildii.
- Gdzie idziemy? - odezwał się Kage. 
Przyglądałem się budynkom, tutaj było niezwykle cicho, nie to co w centrum czy przy głównej bramie. Pod moje nogi przyszła Luvr, wziąłem kotkę na ręce i ruszyłem dalej. 
- Fushime, ktoś się zbliża. - mruknął stwór, umieszczając swoją niekształtną postać na moich barkach. 
Jakie szczęście, że nie często ktoś go widzi bądź słyszy. Rozejrzałem się nieznacznie jednak nikogo nie zobaczyłem, jak gdyby nigdy nic szedłem dalej, uważnie jednak przyglądając się każdemu szczegółowi. Nie ruszyłem prosto do domu, tak jak zamierzałem, udałem się w stronę jednego z najlepszych i najbardziej znanych teatrów pośród gildii.
- Dalej za Tobą podąża. Czemu to ignorujesz? - mruknął.
Wszedłem do pięknego budynku, tutaj wyjątkowo łatwiej byłoby zgubić ogon niżeli na zewnątrz. Wnętrze było przepiękne, jak to zwykle w teatrach starano się utrzymać wystrój wręcz antyczny i niepowtarzalny. Ręcznie malowane obrazy wisiały na ścianach długich jasnych korytarzy, odpowiednio dobrane podłogi i ściany do ciemnobrązowych mebli. Kage zszedł z moich ramion i przybrał postać stworka z diamentowymi oczami. Zniknął za zakrętem, podążyłem za nim aby kawałek za nim zobaczyć dziewczynę, przyglądała się Kage.
- Czemu za nami idziesz? - syknął, patrząc w oczy dziewczyny.
Spojrzała na mnie nie wiedząc co zrobić. Kotka syknęła do chowańca, zrozumiał, że ma zostawić dziewczynę i odpuścić.
- Odpowiedz chociaż jak masz na imię. 
- Evelyn. - odparła.
Miała ładny głos, włosy koloru wielu odcieni brązu i fiołkowe oczy. Kim jest ta istota średniego wzrostu?
- Zastanawiasz się pewnie, czemu się nią zainteresowałem. - Kage znów powrócił do pierwotnej postaci i ułożył się na moich ramionach.
Zdjąłem kapelusz i uchyliłem głowę w geście przeprosin za Kage. Dziewczyna stała lekko zdziwiona i milcząc przyglądała mi się uważnie.
- Panienka Evelyn ma może ochotę wybrać się z nami na spektakl? - znów odezwał się stwór.
Coś ty znowu wykombinował?
- P-panienka? - zapytała zdziwiona.
Wyciągnąłem dłoń w stronę dziewczyny, niepewnie ja chwyciła i ruszyła za mną do głównej sali teatralnej. Kupiłem bilety, po czym zajęliśmy miejsca. Zdążyliśmy idealnie na początek spektaklu, przyciemniały światła, mimo tego doskonale widziałem jak Evelyn mi się przygląda.
- Fushime Saruhiko. - powiedział Kage, dziewczyna spoglądała na niego. - Tak się nazywa. Nie licz, że sam coś ci powie. 
Przybrał postać diamentowych oczu i wpakował się Evelyn na kolana.

Evelyn? Kage jest bardziej rozmowny niż Fushime XD


Ilość słów: 489 upomnienie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz