Natsu opuścił dom. Ja przez ten czas wraz z chłopcami poszłam na zakupy, odwiedziłam z nimi nasz ogródek, aby się pobawili, a kiedy zbliżała się pora obiadu, wróciliśmy do domu. Liddan i Kagehira zaczęli szczęśliwi biegać w tą i z powrotem, bawiąc się w swoją ulubioną grę, a ja przez ten czas zaczęłam przyszykowywać obiad. Był to makaron z sosem i mięsem. Oczywiście, mogłam też zrobić porządny, pieczony stek, ale pomyślałam, że nieco zdrowiej będzie dla jej rodziny zjeść coś innego niż same mięso. W momencie kiedy przygotowałam sos, wrzuciłam makaron do gotującej się wody, a przez ten czas poszłam do łazienki, aby wykonać test ciążowy. Cóż, trochę kosztował, ale myślę, że było warto. Widząc wynik, położyłam dłonie na ustach i uśmiechając się, zaczęłam płakać. To będzie... Idealny prezent dla Natsu na Walentynki. Kiedy mój ukochany mąż wrócił, niestety maluchy zjadły bez niego. Spojrzałam na różę w sercu, po czym wzięłam prezent do ręki ze łzami w oczach.
- Dziękuję ci, kochanie... - powiedziałam w dość dużym szoku i pocałowałam go.
Wtuliłam się w jego tors, a potem złapałam jego rękę, prowadząc do jadalni. Natsu usiadł, a ja podałam mu podgrzany obiad. Przez ten czas ułożyłam prezent od niego na jednej z najwyższych półek i sprawdziłam, czy nic mu się nie stanie. Na szczęście, był bezpieczny. Kiedy wróciłam do kuchni, Natsu już zjadł. Wstał, po czym złapał mnie w ramiona i ruszył do sypialni. Oczywiście, doszło między nami do namiętnego stosunku, dobrze wiedziałam, że będzie on ostatnim, w końcu... Mam nowe życie w swoim ciele...
---
Kiedy rano się obudziłam, Natsu już nie spał. Patrzył na mnie z radością i śmiejąc się po chwili uniósł mnie na swoich stopach, trzymając je na biodrach. Zaśmieliśmy się oboje, a mój mąż spojrzał mi w oczy.
- Natsuś! Puść! - powiedziałam, patrząc na niego.
Był taki uroczy i zarazem przystojny... Tak się cieszyłam, że jest moim mężem, ufałam mu mimo tego, co stało się trochę wcześniej. Wybaczyłam mu.
Wierzyłam, że już nigdy tego nie zrobi. Moje serce zabiło mocniej, znowu czułam to samo, moja miłość do niego nie gasła, ciągle była tak samo silna jak zawsze. Położyłam dłonie na jego ramionkach, a ten mnie po chwili nieco opuścił, pocałował i robił tak w kółko. Zaśmiałam się, jednak musiałam powiedzieć mu o tym, co się stało po naszym poprzednim stosunku. Byłam taka szczęśliwa i się już nie bałam powiedzieć mu prawdy...
- Natsu. - zaczęłam, a ten położył mnie na swój brzuch. - Ja jestem w ciąży. - dodałam i uśmiechnęłam się szeroko w jego stronę.
Mój mąż spojrzał mi w oczy, a potem objął mnie i przytulił najszczelniej jak się da. Słyszałam jego szybko bijące serce, mój kochany smok... Po chwili w pokoju pojawił się Liddan i Kagehira. Wskoczyli oni na łóżko z piskiem i zaczęli się z nami bawić. Niesamowite dzieci... Moje małe rozrabiaki. Natsu uniósł dwóch chłopców w swoich obu dłoniach i zaczął udawać potwora. Ja z kolei stałam się księżniczką, jaką trzeba było uratować... Moi chłopcy bawili się w najlepsze, a ja z radością przyglądałam się uśmiechniętym twarzom moich domowników. Byli tacy cudowni... Moja rodzina była cała cudowna...
Po śniadaniu wszyscy się ubraliśmy i ruszyliśmy do gildii. Wiele osób chciało zobaczyć dzieciaki, a te z kolei mogły zapoznać się ze swoją rodziną. Trzymałam dłoń Natsu oraz małego Kagehiry, a Liddan stał przy tacie i trzymał jego ogromną w porównaniu do niego dłoń. To było przeurocze... Kiedy tylko przekroczyliśmy mury Fairy Tail, rozległ się pisk wszystkich kobiet, jakie zbiegły się do maluchów. Kage od razu zaczął płakać i wyciągnął do mnie dłonie, abym go wzięła na ręce, co oczywiście zrobiłam. Był nieśmiały. Erza pogłaskała chłopców po głowie z kolei, Wendy szybko załapała kontakt z Liddanem, bo Kagehira bez końca trzymał się mnie. Laxus przyjrzał się maluchom i oczywiście, że też je pogłaskał. Gray wziął Liddana na ręce, a ten szarpnął go za uszy. Zaśmiałam się z całą resztą gildii... Był tak podobny do Natsu...
Wieczorem, kiedy chłopcy już spali, ja i mój mąż wzięliśmy wspólną kąpiel. Natsu opierał się o wnętrze wanny, a ja o jego tors, mając głowę na jego ramieniu. Zamknęłam oczy, a wtedy mój ukochany pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się szeroko, a smok ułożył dłonie na brzuch, gdzie rozwijało się nasze dziecko.- Kocham cię, Natsu... - szepnęłam.
<Natsuś? :*>
Ilość słów: 700
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz