Nie chcąc pozostać dłużna, chwyciła mój pasek od spodni i sprawnie go rozpięła. Nawet nie zauważyłem jak zdjęła mi spodnie... Cicho zachichotałem, na co Lucy spojrzała na mnie pytająco
-Na pewno tego chcesz?- zapytałem znienacka, przypominając nasz pierwszy raz...
-Słucham? - spytała najpierw zaskoczona, ale po chwili zrozumiała - Tak, z Tobą zawsze.- odparła uśmiechając się i kontynuując.
A więc gdy odchyliła materiał dżinsów, ukazały jej się nabrzmiałe bokserki, które czym prędzej odchyliła. W nich siedział prawdziwy potwór - gruby, długi, śliski i napięty - każdy wie, co to było.
-Mogę?- znów zapytała , na co zadowolony pokiwałem głową. Tym razem to ona przejęła pałeczkę z zadziornym uśmiechem i dobrze chwytając w dłonie mojego penisa, ręką zaczęła jeździć w górę i w dół, czasami liżąc jego główkę, jedynie dla mojej przyjemności. Po kilku minutach jej nieustannych działań ... (nie wiem jak to inaczej nazwać) był gotowy do użycia, a ja wyraźnie dałem jej znak, żeby kończyła swoją pracę. Zanim jednak odciągnęła swoje usta od mojego członka, poczuła na swojej kobiecości język, przez co wbiła z lekka paznokcie w brzuch przedstawiciela płci silnej. Ja jednakże nie zważając na wbite w swój brzuch szpony, kontynuowałem wcześniejsze zajęcie, doprowadzając ją do szaleństwa. Dosłownie chwilę przed wybuchem przerzuciłem Lucy na spód i pocałował w usta, ręce kładąc na jej piersiach, po czym miażdżąc sutki. Mruknęła cicho, dwie dłonie kładąc na mych barkach i zamykając fikuśnie oczy. Gdy otworzyła patrzałki, trzymałem w ręce swojego potwora. Chwilę się przymierzałem, a gdy już dobrze się ulokowałem, poruszyłem penisem kilka razy, po czym swoim przyjacielem wszedłem w Lucy. Głośno westchnęła, uśmiechając się błogo, zacisnęła dłonie na moich barkach, przez co coraz to bardziej przyśpieszałem swoje i tak szybkie ruchy. Co chwila zwalniałem, masując jej brzuch lub piersi, czasami składając na nich również pocałunki. Przeciągle mruczała, gdy moje ruchy były już bardzo szybkie, a w niej kumulowało się wiele energii i niezaspokojonej rozkoszy. Objęła mnie, gdy przybliżyłem swoje ciało do jej, rozpłaszczając cycki, z tyłu objęła jego biodra nogami. Nigdy nie myślałem , że kiedykolwiek przeżyję coś tak wspaniałego!
-Ja, już...nie dam rady...- krzyknęła, zagryzając wargę, tak, że strużką popłynęła z niej krew, nie uniemożliwiło jej to jednak krzyku, który był objawem rozkoszy, jaką sprawiałem jej swoimi piekielnie mocnymi pchnięciami.- Nat...Natsu!Natsu,Natsu!- krzyknęła, znów rysując na moich plecach krwawe blizny.
Nim się obejrzała, zasłoniłem jej usta, by choć trochę zagłuszyć jej krzyk. W swoim podbrzuszu czuła pulsujące, nadal poruszające się w niej z niemniejszą prędkością żywe ciało, które w dodatku należało do mnie, gdzie z potem na czole powstrzymywałem również zbliżający się wytrysk. Niedługo po tym, jak zablokowałem jej usta, ogarnęło ją błogie uczucie, przez które nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Ja również długo nie wytrwałem, gorący biały płyn rozlał się we wnętrzu ciała Lucy, a dla mnie była to jeszcze większa przyjemność. Padłem na Lucy, przygniatając ją swoim ciałem, poczuła znowu jego gorące usta.
-Poddajesz się?- zapytałem, gdy zamykałem ją w swoim objęciu.
-Ja? Nigdy.- powiedziała całkowicie zgodnie z prawdą i uwalniając się z silnych moich ramion, znów chwyciła mój członek i odgarnęła włosy, biorąc go do buzi.
-Lucy, cholero...- wygiąłem się, widząc i czując jej poczynania. Raczej wiedziałem, że dzisiejsza noc się na tym nie skończy... Kiedy dziewczyna skończyła robić nagłą i niespodziewaną rzecz, zapytała się zmęczona:
- Gorąco Ci, bo mi tak...
- Mi też... Ale nie mam zamiaru robić sobie przerwy- powiedziałem zdyszany.
- To chodź...- odbiła piłeczkę, po czym wstała z łóżka i podążyła w stronę łazienki. Poszedłem za nią. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nagle wciągnęło mnie coś pod prysznic. Drzwi od kabiny zamknęły się, tuż po tym, jak przekroczyłem próg. Stała tam Lucy, która włączyła lodowatą wodę. Przez pierwsze kilka sekund było super, bo ciecz zmyła z nas pot, jednak po chwili zrobiło nam się cholernie zimno z powodu jej niskiej temperatury. Zacząłem namiętnie całować Lucy . Ta podskoczyła i nogami owinęła mnie w biodrach. Przyparłem ją do ściany. Dziewczyna z każdym pocałunkiem zaciskała nogi coraz mocniej, po to, żeby mnie sprowokować... Lucy złapała mnie za kark, a potem za włosy. Jej palce jeździły po mojej mokrej głowie. Po tym, jak wszedłem w dziewczynę, ta zaczęła mruczeć z podniecenia. Jej jęki miały różne znaczenia. Te, które miały niski ton, a kończone były wdechem, pokazywały, że teraz odczuwa ból połączony z czymś przyjemnym, zaś takie, które miały wysoki ton oznaczały, że przeżywa uczucie błogości. Jednak był też trzeci. Taki, który był zarazem głosem pożądania, jak i chęci na mocniejsze wrażenia, ogólnie głos mówił "jeszcze". Oboje byliśmy lekko zmęczeni z powodu poprzednich igraszek, ale nie mieliśmy zamiaru przestawać. Po prostu połykaliśmy ściekającą po nas wodę. Ciało Lucy wrzało i pulsowało, gdyby nie to, że byliśmy pod włączonym prysznicem, dziewczyna mogłaby mnie "poparzyć"… Chwyciłem zębami jej ucho, na co ona zareagowała jęknięciem. W zamian ona wbiła się w moją wargę, pociągnęła i nadgryzła ją. Z niej zaczął ciec cieniutki strumyczek krwi. Po godzinie prysznicowej http://images6.fanpop.com/image/photos/37500000/-Nalu-Natsu-x-Lucy-nalu-37542911-500-353.jpgzabawy padaliśmy z nóg, ale kontynuowaliśmy zabawę idąc w kierunku łóżka. Położyliśmy się na łóżku, ale Lucy położyłem na dole, na brzuchu i wszedłem w nią, dość ostro..
- Cholera, Lucy.... Cały płonę... - wyjęczałem i doszedłem w tym samym czasie, co dziewczyna... Po kilku minutach odpoczynku...
Oboje dyszeliśmy... Wróciliśmy do łóżka, po czym od nowa kontynuowaliśmy nasze erotyczne igraszki aż padliśmy ze zmęczenia w objęcia morfeusza.
~~ dziewięć tygodni później~~
Lucy poinformowała mnie, że miesiączka się jej spóźnia, więc udaliśmy do lekarza, który potwierdził iż Lu jest w ciąży... Dziewczyna była w siódmym niebie, zresztą ja również... Teraz tylko poczekać 9 miesięcy by się urodziło i zabawa będzie od nowa z pieluchami ... Hihihi ...
<Lucuś??? Wybacz, że tak czekałaś oraz iż to opowiadanie jest beznadziejne :( >
Ilość słów: 1022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz