<poprzednie opowiadanie>
Byłam zestresowana od czasu mojego pierwszego razu z Natsu. Spóźniał mi się okres. Myślałam, że zwariuję, jednak...
Natsu w tych chwilach mnie nie zostawił. Myślałam, że będę sama, a on... On tego chce. Chce mieć ze mną dzieci. Nadal stałam w jego ramionach, a moje serce biło bardzo szybko. Uniosłam delikatnie głowę, patrząc mu w oczy.
-N-Natsu... Kocham cię. Dziękuję ci za wszystko... Będziemy szczęśliwi... Ty, ja i nasze dziecko... Tak bardzo... Bardzo mocno chcę być przy tobie... -szepnęłam, po czym położyłam dłonie na jego policzkach.
Natsu się szeroko uśmiechnął, po czym mnie namiętnie pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek, uśmiechając się i nie odrywając od niego ust. Tak. Jestem już pewna. Kocham go całą sobą. Natsu... Nie zostawiaj mnie nigdy. Czy on może mi to obiecać? Może... Byłabym taka szczęśliwa... Natsu... Kocham cię.
Byłam zestresowana od czasu mojego pierwszego razu z Natsu. Spóźniał mi się okres. Myślałam, że zwariuję, jednak...
Natsu w tych chwilach mnie nie zostawił. Myślałam, że będę sama, a on... On tego chce. Chce mieć ze mną dzieci. Nadal stałam w jego ramionach, a moje serce biło bardzo szybko. Uniosłam delikatnie głowę, patrząc mu w oczy.
-N-Natsu... Kocham cię. Dziękuję ci za wszystko... Będziemy szczęśliwi... Ty, ja i nasze dziecko... Tak bardzo... Bardzo mocno chcę być przy tobie... -szepnęłam, po czym położyłam dłonie na jego policzkach.
Natsu się szeroko uśmiechnął, po czym mnie namiętnie pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek, uśmiechając się i nie odrywając od niego ust. Tak. Jestem już pewna. Kocham go całą sobą. Natsu... Nie zostawiaj mnie nigdy. Czy on może mi to obiecać? Może... Byłabym taka szczęśliwa... Natsu... Kocham cię.
~Miesiąc później~
Z każdym dniem czułam, że będę szczęśliwa. Dziecko moje i Natsu rozwijało się w moim ciele, a ja każdego wieczoru nie mogłam się oprzeć, aby gładzić swój brzuch. Chciałam, aby maleństwo już od najmłodszych lat czuło, że je kocham.
-Lucy! -krzyknął nagle Natsu, wchodząc do gildii.
Spojrzałam na niego, siedząc przy barze. Rozmawiałam z Mirajane o tym, co się działo i oczywiście, wyjawiłam jej, że jestem w ciąży. Mój chłopak stanął przede mną, szczerząc się. Trzymał dłoń za plecami, aż nagle ujął moją dłoń i pokazał pierścionek.
-Lucy... Będziesz ze mną? Założymy rodzinę? Obiecuję, będziesz ze mną szczęśliwa... -szepnął.
Z każdym dniem czułam, że będę szczęśliwa. Dziecko moje i Natsu rozwijało się w moim ciele, a ja każdego wieczoru nie mogłam się oprzeć, aby gładzić swój brzuch. Chciałam, aby maleństwo już od najmłodszych lat czuło, że je kocham.
-Lucy! -krzyknął nagle Natsu, wchodząc do gildii.
Spojrzałam na niego, siedząc przy barze. Rozmawiałam z Mirajane o tym, co się działo i oczywiście, wyjawiłam jej, że jestem w ciąży. Mój chłopak stanął przede mną, szczerząc się. Trzymał dłoń za plecami, aż nagle ujął moją dłoń i pokazał pierścionek.
-Lucy... Będziesz ze mną? Założymy rodzinę? Obiecuję, będziesz ze mną szczęśliwa... -szepnął.
W moich oczach stanęły łzy. Zakryłam twarz dłońmi, po czym ze szczęścia rzuciłam mu się w ramiona. Czy to jest sen? Może mi się to śni?! Moje serce biło tak szybko. Biło w rytmie radości. Byłam przeszczęśliwa. Kochany Natsu... A teraz... Teraz już za niedługo będę mogła się nazwać panią Dragneel i jego żoną... Będę jak najlepsza... Postaram się dla niego... Dla mojego narzeczonego.
-N-Natsu... Kocham cię...-szepnęłam.
-Ja ciebie też Lucuś...
~Kolejny miesiąc później~
Wzięłam głęboki wdech, idąc w stronę altany, gdzie czekał na mnie on. Mój przyszły mąż. Natsu uśmiechał się do mnie szeroko. Na mojej twarzy też widniał uśmiech, a po policzkach płynęły łzy. Stanęłam na przeciwko księdza, a potem odwróciłam się do Natsu. Po przyrzeczeniu i wymianie obrączkami, chłopak zabrał welon z mojej twarzy i pocałował mnie.
-Kocham cię, Lucyniu...-szepnął.
-Ja ciebie też Natsu... Całym sercem...
Ruszyliśmy przed siebie, unosząc głowy i radośnie machaliśmy dłoniami do wszystkich z gildii. Spojrzałam na Natsu, który po chwili podniósł mnie i zaczał się śmiać, podobnie jak ja. Objęłam mocno jego szyję i pocałowałam go w policzek. Natsu zaczął biec do gildii ze mną na rękach.
-N-Natsu! U-Uważaj. Jestem w ciąży, pamiętasz? -powiedziałam, po czym wtuliłam się w jego ramię.
~Kolejne dwa miesiące później~
Już dobrze widziałam, jak wyglądam. Mój brzuch był większy, a moje dłonie nie chciały się od niego oderwać. Moje maleństwo. Już chcę je ujrzeć. Chcę zobaczyć ten mały uśmieszek, ten dziecięcy płacz. Nagle ktoś stanął za mną i pogładził mój brzuch. Dotknęłam tych silnych dłoni.
-Jak się czujesz, Lucy? -zapytał mnie Natsu i pocałował mnie w kark.
-Wszystko dobrze... Pamiętasz, że dzisiaj mamy badanie? -powiedziałam, po czym odwróciłam do niego głowę.
-Pamiętam. Oczywiście. Jak nazwiemy go lub ją? -zapytał.
-Chciałabym, aby synek miał na imię Liddan, Kagehira lub Igneel. A dziewczynka Nashi. Co sądzisz? -spytałam, odwracając się do niego.
-I-Igneel? N-Naprawdę?
-Tak Natsu. Specjalnie dla ciebie. -pogladziłam jego policzek.
Chłopak mnie pocałował, a ja to odwzajemniłam. Jest kochany. To w końcu mój mąż, a ja teraz mogę śmiało się nazwać pani Dragneel.
~~~
Wraz z chłopakiem weszliśmy do gabinetu ginekologicznego. Rozejrzałam się i wtedy zauważyłam uśmiech kobiety, jaka zajmowała się moją ciążą. Usiadłam na fotelu, łapiąc dłoń Natsu. Lekarka zajęła się badaniem, a wtedy uśmiechnęła się do mnie.
-Gratuluję wam. To bliźniaki. -powiedziała.
W moich oczach stanęły łzy. Popatrzyłam na Natsu, po czym zacisnęłam jego dłoń.
-Natsu... Słyszysz... To bliźniaki... Natsu, będziemy mieli dwójkę... -szepnęłam, po czym uśmiechnęłam się uroczo.
<następne opowiadnie>
<Mężusiu? ^^>
Ilość słów: 636
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz